Białystok: znaleźli bombę. Ewakuacja dopiero w niedzielę
Ewakuowanych zostanie około 10 tys. mieszkańców Białegostoku i gminy Supraśl. Przyczyną niedzielnej akcji jest operacja podniesienia i wywiezienia ważącej około pół ton bomby z czasów II wojny światowej.
Bombę znaleziono w trakcie prac budowlanych na Ciołkowskiego w Białymstoku. Rano zamknięto okoliczne ulice, ale po kilku godzinach przywrócono na nich ruch.
Władze Białegostoku, gminy Supraśl razem z różnymi służbami zorganizowały konferencję prasową. – Bomba jest zabezpieczona i cały czas pilnowana. Teraz nie ma zagrożenia dla mieszkańców – powiedział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Dodał, że zagrożenie może pojawić się w trakcie podnoszenia niewybuchu.
Policja i straż miejska będą chodzić od domu do domu i informować mieszkańców o ewakuacji. Dotyczy to 1 946 adresów, których mieszkańcy będę musieli opuścić w niedzielę swoje domy. Zamkniętych zostanie około 60 ulic w Białymstoku i 45 ulic w Zaściankach i Grabówce. Nie przejezdna będzie droga prowadząca do polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Bobrownikach.
Ewakuacja dotyczy wszystkich mieszkańców znajdujących się w promieniu ponad 1,3 km od miejsca znalezienia niewybuchu.
Ewakuowani będą m.in. podopieczni Domu Pomocy Społecznej w Zaściankach. Zaplanowano siedem miejsc, w których mieszkańcy będą mogli przeczekać moment wywiezienia bomby. Jest to w sumie siedem szkół w Białymstoku i gminie Supraśl. Wszyscy zostaną tam dowiezieni autobusami.
Bomba większa niż inne
- Bomba waży ok. 500 kg, z czego ok. 220 kg może stanowić środek wybuchowy - mówił Tadeusz Truskolaski. Chorąży saper Mariusz Kujawa dodał, że zazwyczaj bomby z czasów II wojny światowej są o połowę mniejsze.
Do Białegostoku sprowadzono już specjalistyczny sprzęt z batalionu saperów w Orzyszu. Bomba zostanie podniesiona przy użyciu dźwigu i umieszczona na specjalnym samochodzie, a następnie wywieziona na poligon i tam zdetonowana.