Białystok: gdzie są poparzone pacjentki?
Białostocki sąd zażądał w czwartek pełnej, aktualnej informacji na temat miejsca pobytu i sposobu leczenia dwóch pacjentek, poparzonych w ubiegłym roku podczas radioterapii w Białostockim Ośrodku Onkologicznym.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku odbyły się w czwartek rozprawy z powództwa tych dwóch poparzonych kobiet.
Kobiety żądają od szpitala wysokich odszkodowań za cierpienia, jakich doznały wskutek poparzenia. Ich pełnomocnik odmówił odpowiedzi na pytanie, jakie to są kwoty. Sędzia prowadząca sprawę przypomniała przed rozprawą, że w aktach są oświadczenia poparzonych osób, które nie życzą sobie nadawania rozgłosu. Nie życzą sobie podawania nawet ich imion.
Ani pełnomocnik poszkodowanych, ani pełnomocniczki pozwanego szpitala onkologicznego nie byli w stanie podać w czwartek sądowi żadnej informacji, gdzie są aktualnie powódki, czy są na leczeniu w szpitalach, jeśli tak to w jakich - w kraju czy za granicą. Nie potrafili też powiedzieć, kiedy ostatni raz były na konsultacjach w białostockim szpitalu. Obie strony chciały od sądu czasu na podanie tych informacji. Mecenas reprezentujący kobiety powoływał się jedynie na informacje prasowe.
Wskutek zbyt dużej dawki promieniowania, którą dostały kobiety wskutek awarii aparatu do naświetlań, mają one trudnogojące się rany. Łącznie poparzonych zostało 5 pacjentek. Wszystkie dochodzą odszkodowań w sądzie. Sprawę prowadzi też prokuratura. (jask)