PolskaBiałostocka prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci 34-latka. Dochodzenie dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji

Białostocka prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci 34‑latka. Dochodzenie dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji

• Białystok: śledztwo ws. śmierci mężczyzny po policyjnej interwencji
• W czwartek policjanci próbowali wyprowadzić z mieszkania 34-latka
• W trakcie interwencji użyli siły i gazu
• Mężczyzna w pewnym momencie stracił oddech i został przewieziony do szpitala
• 34-latek zmarł kilka godzin później

Białostocka prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci 34-latka. Dochodzenie dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji
Źródło zdjęć: © Newspix | MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl

Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe wyjaśnia, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez interweniujących policjantów i czy ma z tym związek śmierć mężczyzny, którego próbowali wyprowadzić z mieszkania. Przyczynę śmierci ustalają biegli medycyny sądowej.

Sprawą zajmie się też MSWiA. Jak poinformował resort, "Departament Kontroli, Skarg i Wniosków zbada zasadność przeprowadzenia interwencji przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej w Białymstoku".

Według informacji policji, w miniony czwartek konkubina 34-letniego, cierpiącego na schizofrenię mężczyzny, wezwała karetkę pogotowia. Jej załoga oceniła, iż jest on pod wpływem alkoholu i w tym stanie nie może trafić do szpitala, dlatego wezwana została policja, by go przewieźć na izbę wytrzeźwień.

Ta uznała, że mężczyzna nie jest pijany i podjęta została decyzja, by go odwieźć do szpitala. Ponieważ jednak nie chciał wyjść dobrowolnie i zaczął stawiać opór, na balkonie mieszkania doszło do szarpaniny, funkcjonariusze użyli siły i gazu.

Wtedy mężczyzna stracił przytomność, więc podjęta została reanimacja. Według relacji policji, 34-latek odzyskał oddech i trafił do szpitala. Tam w sobotę po południu zmarł.

Szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe Marek Winnicki powiedział w poniedziałek, że śledztwo zostało wszczęte w piątek, na podstawie informacji uzyskanych z policji, zanim jeszcze internauci zaczęli upubliczniać nagrania m.in. z tego, co działo się na balkonie.

Śledztwo dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, następstwem czego było nieumyślne spowodowanie śmierci. Kwalifikacja może ulec zmianie po uzyskaniu wyników sekcji zwłok zarządzonej w śledztwie.

Prok. Winnicki poinformował po południu, że na razie przyczyny śmierci nie są znane. Biegli zdecydowali bowiem o konieczności przeprowadzenia specjalistycznych badań histopatologicznych i toksykologicznych. - Dopiero po przeprowadzeniu tych badań, zostanie wydana opinia - dodał. Uzyskanie takich wyników trwa zwykle kilka tygodni.

Biorąc pod uwagę, iż prokuratura ta współpracuje z białostocką policją, prawdopodobne jest przekazanie śledztwa innej jednostce, by nie było zarzutów o brak bezstronności. Na razie jednak wszystkie niezbędne czynności wykonuje Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe.

Wewnętrzne postępowanie prowadzi też policja. Podlaski komendant wojewódzki policji insp. Daniel Kołnierowicz mówił w poniedziałek rano w publicznym Radiu Białystok, że za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków co do działań funkcjonariuszy. Zapewnił, że sprawa będzie dokładnie zbadana.

Po interwencji policji na osiedlu komunalnym, gdzie wydarzenia miały miejsce, doszło do protestów mieszkańców. W niedzielę ok. dwustu osób przeszło pod III komisariat policji w Białymstoku. Pod adresem funkcjonariuszy padały tam wyzwiska, w stronę policjantów zabezpieczających tę manifestację poleciały też jajka, a nawet kamienie.

22 osoby zostały zatrzymane pod zarzutem zakłócenia porządku, a także znieważenia i naruszenia nietykalności osobistej policjantów - poinformował PAP rzecznik prasowy podlaskiej policji Andrzej Baranowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (338)