Białoruskie władze zakazały festiwalu polskich harcerzy
Białoruskie władze nie dopuściły do zorganizowania festiwalu polskich harcerzy w Grodnie, który miał się odbyć w niedzielę w konsulacie RP - potwierdził przewodniczący harcerstwa na Białorusi Antoni Chomczukow.
21.11.2005 | aktual.: 21.11.2005 20:00
Nie dostałem żadnej oficjalnej informacji, tylko do mnie zadzwonili - powiedział Chomczukow. Wyjaśnił, że zastraszano harcerzy, rodziców i nauczycieli, którym grożono kłopotami i utratą pracy.
Chomczukow powiadomił o zakazie konsulat i ZHP w Polsce. Zamierza też interweniować w białoruskim Ministerstwie Sprawiedliwości w Mińsku w sprawie festiwalu, w którym miało wziąć udział ponad 400 polskich harcerzy z 22 placówek terenowych.
Przedstawiciele miejscowych władz nie chcieli ujawnić, kto i dlaczego wydał zakaz organizacji festiwalu, mówili tylko, że polecenie przyszło "z góry". Jak wyjaśnił Chomczukow, próbowali sugerować, że festiwal jest niezgodny z prawem. Później przyznali, że powodem są rzekome powiązania z nieuznawanymi przez Mińsk władzami Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i jego przewodniczącą Andżeliką Borys.
Mówili, że festiwal odbywa się pod patronatem Andżeliki Borys - powiedział Chomczukow, który jest członkiem Rady Naczelnej ZPB. Tymczasem "Harcerstwo" jest niezależną organizacją społeczną, zarejestrowaną oddzielnie - zapewnił.
Działające na Białorusi Republikańskie Społeczne Zjednoczenie "Harcerstwo" liczy ok. 2 tys. członków.