ŚwiatBiałoruska TV krytykuje PE - "to unikalny przypadek"

Białoruska TV krytykuje PE - "to unikalny przypadek"

Białoruska telewizja państwowa skrytykowała w niedzielę posiedzenie komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego na temat Białorusi, na którym 12 grudnia przedstawiciele białoruskiej opozycji apelowali do UE o wprowadzenie sankcji wobec Mińska.

Białoruska TV krytykuje PE - "to unikalny przypadek"
Źródło zdjęć: © AFP

16.01.2011 | aktual.: 16.01.2011 23:06

- Posiedzenie pozwoliło poczynić ważne wnioski. Polegają one na tym, że dwuletnie próby (UE) zorganizowania dialogu z Białorusią były jedynie taktycznym fortelem albo przykryciem dla innych, daleko idących celów - mówił komentator w wieczornym programie publicystycznym "W centrum uwagi".

- Kwestię zasadniczą - wybory prezydenckie na Białorusi - rozpatrywano bez ani jednego przedstawiciela oficjalnego Mińska - zauważyła TV. Oceniła: - Nie jest dziwne, że w rezultacie parlamentarzyści okazali się nader dalecy od rzeczywistości. Dodała: był to unikalny przypadek, kiedy europarlament dyskutował o tym, co na Zachodzie nazywają operacją policyjną.

Tematem posiedzenia PE była reakcja Unii Europejskiej na wydarzenia w Mińsku 19 grudnia. Tego dnia, w wieczór po zakończeniu wyborów prezydenckich, odbyła się w stolicy Białorusi masowa demonstracja opozycji, rozpędzona przez siły bezpieczeństwa. Aresztowano ponad 600 osób. Czterech byłych kandydatów opozycji w wyborach przebywa w areszcie KGB. Postawiono im zarzuty o organizację i udział w masowych zamieszkach.

Omawiając posiedzenie w europarlamencie, białoruska telewizja nawiązała do obecności na nim przewodniczącego PE Jerzego Buzka. - W Mińsku opinia jest taka, że po wszystkich konfliktach w kwestii działalności na Białorusi Związku Polaków jakoś nie całkiem stosowny jest udział polityka z Polski w posiedzeniu na temat Białorusi - zauważył komentator.

W niedzielnym programie telewizja oceniła, że wydarzenia w Mińsku były próbą przewrotu. Nawiązała przy tym do obecnych wydarzeń w Tunezji oraz do odsunięcia od władzy w Kirgistanie prezydenta Kurmanbeka Bakijewa w kwietniu minionego roku. - I styczniowa Tunezja, i grudniowy Mińsk, i kwietniowy Biszkek powinny były stać się braćmi-bliźniakami - mówił komentator. Powtórzył też ocenę, przedstawioną wcześniej w państwowej prasie, że wydarzenia w Mińsku były sfinansowane przez państwa zachodnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)