Białoruska opozycja: 19 marca zakończy się mit Łukaszenkowski
Białoruscy działacze opozycyjni - Swietłana
Kalinkina i Ales Michalewicz - wierzą w
to, że białoruskiej opozycji uda się przejąć władzę. Zdaniem
polskich obserwatorów, białoruska opozycja - choć silniejsza niż
kiedykolwiek dotąd - nie jest jeszcze gotowa do przejęcia władzy.
09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 16:12
19 marca odbędą się na Białorusi wybory prezydenckie. W wyborach prezydenckich mają wystartować obecny prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oraz dwóch działaczy opozycyjnych: Alaksandr Milinkiewicz i Alaksandr Kazulin.
Kalinkina i Michalewicz uczestniczyli w konferencji pt. "Przebudzenie? Przed wyborami prezydenckimi na Białorusi", która odbyła się w Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie.
Kalinkina - dziennikarka, zastępca redaktora naczelnego "Narodnej Woli" - uważa, że białoruskie społeczeństwo jest "gotowe do zmian". Główny oponent Łukaszenki Milinkiewicz ma twarz, ma imię i nazwisko. Lider musi mieć twarz - podkreśliła.
Zdaniem Kalinkiny, sytuacja na Białorusi nie jest obecnie już tak jednoznaczna jak wówczas, gdy ogłoszono datę wyborów prezydenckich. To jest sytuacja rewolucyjna, ale czy 19 marca będzie rewolucja - zobaczymy- dodała.
Zastępca szefa Białoruskiego Frontu Narodowego Ales Michalewicz jest przekonany o tym, że na Białorusi zaczęła się "nowa strona historii". Społeczeństwo białoruskie - mówił Michalewicz - zaczęło wierzyć w to, że 19 marca może się coś wydarzyć, i że w grze z Łukaszenką opozycja naprawdę ma szansę zwyciężyć.
19 marca zakończy się mit Łukaszenkowski o tym, że na Białorusi jest stabilność. Przekona się on o tym, że nie ma wsparcia ze strony białoruskiego społeczeństwa - zaznaczył.
Agata Wierzbowska-Miazga z Ośrodków Studiów Wschodnich oceniła, że sukcesem białoruskiej opozycji jest jej zjednoczenie i dotarcie do większej grupy niż dotychczas, chociaż - jej zdaniem - "Łukaszenka jest pewien zwycięstwa".
Białoruska opozycja jest w tej chwili najsilniejsza od momentu, kiedy Łukaszenka przejął władzę. To jest rzeczywiście najbardziej efektywna kampania, najlepszy moment opozycji w okresie reżimu Łukaszenki - argumentowała.
Głos w dyskusji zabrała także dziennikarka tygodnika "Polityka", Jagienka Wilczak, która opowiadała o swoich wrażeniach po dwutygodniowym pobycie na Białorusi. Jej zdaniem, tamtejsza opozycja nie jest jeszcze gotowa do przejęcia władzy.
To naprawdę jeszcze nie teraz. Tak łatwo nie pójdzie, jak się wydaje opozycji, ponieważ nie ma ona kompletnie poparcia społecznego. Manifestujący w Mińsku w zeszły czwrtek byli rozproszonymi, przerażonymi ludźmi, źle zorganizowanymi, bez żadnego pomysłu, którzy nawet nie przynieśli ze sobą flag. Z takimi ludźmi nie zrobi się manifestacji, która powstrzymałaby białoruskie służby specjalne przed tym, żeby ich nie spałowali - podkreśliła dziennikarka.
Zdaniem Wilczak, białoruska młodzież jest "kompletnie konformistyczna, niezainteresowana i przestraszona". Ta młodzież nie jest zainteresowana żadnymi zmianami, ona chce wygodnie żyć - uważa Wilczak. Jak oceniła, między Białorusinami "nie ma jeszcze nastroju rewolucyjnego".