Trwa ładowanie...
d31llmq
30-09-2006 20:56

Białoruska dziewczynka ukrywana we Włoszech wróciła do sierocińca

10-letnia białoruska dziewczynka, którą przez trzy tygodnie ukrywało włoskie małżeństwo, opiekujące się tymczasowo dzieckiem w ramach programu humanitarnego, wróciła do sierocińca w Mińsku.

d31llmq
d31llmq

Włoska para nie chciała oddać Wiki Moroz, twierdząc, że w domu dziecka w Wilejce dziewczynka była wykorzystywana seksualnie, czemu zdecydowanie zaprzeczała strona białoruska.

Spór o dziecko wywołał poważny konflikt dyplomatyczny między Włochami a Białorusią. Władze białoruskie potraktowały sprawę prestiżowo i domagały się kategorycznie oddania dziewczynki bez żadnych warunków wstępnych.

Opiekę nad Wiką przejęły służby białoruskich ministerstw zdrowia i oświaty, które zadecydują o jej dalszym losie. Białoruski ambasador we Włoszech Alaksiej Skripko zapewnił, że dziewczynka była w drodze pogodna i spokojna.

Według niego, Wika może trafić znowu do sierocińca albo do rodzinnego domu dziecka lub do rodziny adopcyjnej. Wariantu pozostawienia jej w rodzinie włoskiej w ogóle nie rozpatrywano - oświadczył. Ubolewał, że z winy włoskiej pary Wika nie chodziła do szkoły, nie miała wykwalifikowanej pomocy medycznej i nie spotykała się ze swym 12-letnim bratem.

d31llmq

Maria i Alessandro Giusti z miejscowości Cogoleto opiekowali dziewczynką w ramach programu pomoc humanitarnej dla dzieci z okolic Czarnobyla. Wika od czterech lat spędzała u nich wakacje. W tym roku nie odesłali jej do kraju, lecz ukryli i nie chcieli oddać nawet policji mimo nakazu sądowego i groźby aresztowania.

Dziewczynkę odnalazła w środę włoska policja w Dolinie Aosty na północy Włoch przy granicy ze Szwajcarią. Jak się okazało, ukrywano ją w klasztorze bernardynów. Opiekowały się nią matki państwa Giusti.

Sprawa trafiła do sądu. W poniedziałek oczekiwany był werdykt sądu apelacyjnego w Genui. Państwo Giusti zgadzali się już oddać Wikę pod warunkiem, że na Białorusi trafi do rodziny adopcyjnej, a oni będą mogli ją odwiedzać.

Włoscy małżonkowie przedstawili nagranie, w którym mała Białorusinka błaga, by nie wysyłać jej do ojczyzny. Według nich, Wika groziła, że popełni samobójstwo, jeśli ją odeślą.

d31llmq

Wstyd. Jaką my jesteśmy demokracją, jeśli nie potrafimy obronić 10-letniego dziecka przed dyktaturą? - powiedział dziennikarzom na lotnisku wyraźnie przygnębiony Giusti.

Białoruska strona traktowała postępowanie włoskiej pary jako uprowadzenie. O poszukiwanie dziewczynki zwróciła się nawet do Interpolu. Białoruska telewizja codziennie nadawała reportaże z domu dla dzieci z zaburzeniami mowy, w którym przebywała Wika.

Pokazywano jej koleżanki, które zapewniały, że dziewczynce było bardzo dobrze. Nadano też rozmowę z jej bratem, nie wspominając, że to państwo Giusti go odnaleźli i doprowadzili do spotkania rodzeństwa.

Mińsk w odwecie zawiesił program letnich i zimowych wakacji dzieci z Białorusi we Włoszech. Zagroziły również całkowitym wstrzymaniem adopcji białoruskich sierot przez włoskie małżeństwa.

Bożena Kuzawińska

d31llmq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d31llmq
Więcej tematów