Białoruś zdziwiona zachowaniem Brukseli
Białoruskie MSZ wyraziło zdziwienie
przyjęciem opozycyjnego kandydata w wyborach prezydenckich na
Białorusi Aleksandra Milinkiewicza w Brukseli.
Jesteśmy nieco zdziwieni takim podejściem ze strony kierownictwa Unii Europejskiej - powiedział p.o. rzecznika białoruskiego MSZ Andrej Papou oficjalnej agencji BEŁTA, która podkreśliła, że Milinkiewicz jest "jednym z uczestników kampanii wyborczej" na Białorusi.
Papou zaznaczył, że postawa UE dziwi "tym bardziej teraz, gdy ustalane są terminy wizyt wysokich rangą przedstawicieli" Unii Europejskiej w Mińsku. Poza tym nie należy zapominać, że wybory odbędą się na ziemi białoruskiej, a nie w Strasburgu, Brukseli, Paryżu czy w Warszawie - dodał.
Oficjalne media na Białorusi nie podały żadnej informacji o wizycie Milinkiewicza w Brukseli. Białorusini mogą się o niej dowiedzieć jedynie z niezależnych portali internetowych bądź z dostępnej na kablówce telewizji Euronews.
W telewizji ONT nadano tymczasem komentarz o Parlamencie Europejskim i Radzie Europy. Podkreślono, że od 10 lat rozlegają się w tych instytucjach "groźne deklaracje i płomienne mowy", mające wychowywać Białoruś. Według komentatora, oskarżenia o brak demokracji i naruszanie praw człowieka padają, gdyż Białorusini chcą sami budować swój kraj. Jego zdaniem Białorusi niepotrzebni są tacy "trenerzy demokracji", powinna ona działać wedle zasady: "psy szczekają, karawana idzie dalej".
Na poparcie tej tezy autor komentarza zaznaczył, że mimo padających wobec Mińska oskarżeń stale rosną obroty handlowe Białorusi z państwami UE, głównie z Niemcami i Francją. Podkreślił, że gdy w grę wchodzą wzajemne korzyści, nikt nie będzie słuchał "nieodpowiedzialnych gaduł".
W wiadomościach w 1.Kanale telewizji pokazano deputowanych rosyjskiej Dumy, którzy krytycznie wypowiadali się o rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w sprawie Białorusi. Nadano też wywiad z rosyjskim deputowanym Aleksiejem Ostrowskim, który ocenił, że Zgromadzenie reprezentuje sobą "bardzo niski poziom". Według niego oświadczenia w Strasburgu przyjmuje się po to, by "stworzyć polityczne tło narzucone z Waszyngtonu i Brukseli".
Oba programy państwowej telewizji nadały też wypowiedź z konferencji prasowej rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, w której wyraził przekonanie, że wolne wybory na Białorusi są możliwe. Odpowiadając na pytanie dziennikarza oświadczył, że jego spotkania z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką nie są wyrazem poparcia dla jakiegokolwiek reżimu, lecz dla "bratniego narodu białoruskiego".
Bożena Kuzawińska