Białoruś zaostrza prawo, bo nie chce rewolucji
Niższa izba białoruskiego parlamentu przygniatająca większością głosów przyjęła poprawki do kodeksu karnego, które mają, jak pisze Reuter, zapobiec próbom wzniecania społecznego wrzenia na wzór ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji".
Za nowymi rozwiązaniami opowiedziało się 97 deputowanych przeciwko głosowały cztery osoby.
Przyjęte poprawki przewidują surowe kary dla osób skazanych za wzniecanie demonstracji czy podburzanie do nich, dla członków nielegalnych organizacji, dla tych, którzy rozpowszechniają informacje uznane za szkodliwe dla interesów narodowych.
W kodeksie karnym pojawi się nowy artykuł "dyskredytacja Republiki Białoruś", za co ma grozić do 2 lat więzienia.
Szef białoruskiego KGB Ściapan Sucharenka powiedział dziennikarzom, że poprawki mają na celu obronę interesów narodowych Białorusi. Pytany o to, czy nowe przepisy będą stosowane wobec zagranicznych mediów, szef KGB nie wykluczył "pozbawiania akredytacji i wydalania za granicę" przedstawicieli tych mediów w przypadku naruszenia przez nich prawa.
Poprawki powinna zatwierdzić jeszcze Rada Republiki (wyższa izba) i podpisać prezydent. Ustawa zapewne wejdzie w życie, gdyż przyjęcie poprawek zaproponował Aleksandr Łukaszenka.