Trwa ładowanie...
dopduhx
10-06-2011 09:00

"Białoruś wrze - cierpliwość narodu się wyczerpuje"

Białoruś może zalać fala masowych protestów społecznych. Mówią już o tym nawet przedstawiciele związków zawodowych, które dotychczas popierały Aleksandra Łukaszenkę. Napięcie społeczne rośnie w tym kraju w bardzo szybkim tempie, a niezadowolenie z polityki władz już wylało się na ulice. Co ciekawe, nie ma z tym nic wspólnego rozbita przez władze opozycja – pisze w felietonie dla WP Aleh Barcewicz.

dopduhx
dopduhx

Wieczór w centrum Mińska. Potężna rzeka samochodów nieoczekiwanie blokuje główną arterię miasta – aleję Niepodległości. Ponad tysiąc kierowców jednocześnie wychodzi ze swoich aut, otwiera przy włączonych światłach awaryjnych silniki i udaje, że coś się zepsuło. Tak wyglądał niedawny protest białoruskich kierowców przeciwko skokowi cen na benzynę. Otrzymał on nazwę „Stop-bienzin!”. W ostatnim czasie z powodu kryzysu gospodarczego paliwo zdrożało w tym kraju prawie dwukrotnie. Symbolem protestu stał się pistolet do tankowania, którym figura człowieka strzela sobie w skroń.

Podarty rubel

Akcję mińskich kierowców spontanicznie popierali mieszkańcy miasta. Zatrzymywali się na chodniku i hucznie klaskali w dłonie, witając protestujących. W pewnym momencie ktoś zaczął drzeć drobne banknoty rubli i rzucać je pod koła samochodów – na znak pogardy dla rodzimej waluty, która w ostatnim czasie straciła ponad 70% swojej wartości. Wkrótce jej drobnymi kawałkami usypano całą jezdnię.

Protest trwał kilka godzin. Nie było ani haseł, ani żadnej symboliki o wyraźnym charakterze politycznym. Wprawiło to w osłupienie białoruskich stróżów porządku, bowiem było to dla nich coś zupełnie nowego. Wprawdzie, niedaleko od prospektu dyżurował milicyjny specnaz i więźniarki. Ale władze nie odważyły go użyć.

Bez opozycji

Akcja kierowców w Mińsku stała się pierwszym poważnym protestem na Białorusi od czasu brutalnej pacyfikacji przez milicję wiecu przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim w grudniu ubiegłego roku. Nie miała formalnych organizatorów – kierowcy w ciągu dnia skrzyknęli się przez serwisy społecznościowe w internecie.

dopduhx

Nie brał w niej udziału żaden lider opozycji, którą władze w ostatnich miesiącach totalnie rozbiły. Ponad 40 osób siedzi w więzieniach, inni wyemigrowali, zaś ci którzy zostali w kraju, nie ryzykują nowych wyroków dla siebie.

– Przebudzenie białoruskiego społeczeństwa odbywa się przy głuchym milczeniu rozgromionych partii i ruchów demokratycznych – pisze niezależna gazeta „Nasza Niwa”. – Jednak właśnie milczenie opozycji zwiększa prawdopodobieństwo rychłego, spontanicznego wylewu energii społecznego napięcia – komentuje wydanie.

ZSSR. Koniec lat 80.

Według obserwatorów na Białorusi faktycznie powstaje sytuacja przedrewolucyjna. – Jeżeli w ciągu 3 miesięcy pensja ludzi spada prawie o połowę, jest to przyczyna do poważnego zbulwersowania społeczeństwa – zwraca uwagę w rozmowie ze mną ekonomista Aleś Łukaszewicz. – Dzisiejsza sytuacja na Białorusi bardzo przypomina koniec lat 80. minionego stulecia w ZSRR. Zarówno pod względem gospodarczym, jak i społecznym – dodaje. "Jednym z symptomów bliskiego końca systemu jest brak realnych pomysłów na poprawę sytuacji w kryzysowym momencie istnienia tego systemu" – pisze z kolei publicysta Jury Pszennik. Stałe poszukiwanie wrogów i winowajców klęski, według niego, do takowych nie należy.

"Amerykanie drukują nowe pieniądze"

Władze Białorusi rzeczywiście nie mają pomysłu na poradzenie sobie z kryzysem. "Amerykanie drukują nowe pieniądze i szykują rychłą zamianę dolara. Przy czym wymienić starą walutę na nową można będzie tylko wtedy, gdy leży na rachunku bankowym. Gotówka nie będzie przyjmowana”.

dopduhx

Taką bajkę opowiadają teraz pracownikom białoruskich przedsiębiorstw państwowi ideologowie. Wszystko po to, aby ludzie wyjęli schowane w poszewkach oszczędności i przynieśli je do banków.

Podatki w dolarach

Inną receptą na walkę z deficytem obcej waluty ma być oficjalne zezwolenie na swobodne rozliczanie się nią w hotelach, sanatoriach, ośrodkach wypoczynkowych, na stacjach benzynowych. W obcej walucie na Białorusi można dziś nawet zapłacić podatki! O decyzji rządu, którą jeszcze pół roku temu Aleksander Łukaszenka uznał by za ideologiczną dywersję, dziś podniośle raportują państwowe media.

Ci ostatni mają swój oryginalny sposób na kryzys. Kreślą apokaliptyczne sceny rzekomej klęski w sąsiednich z Białorusią krajach. Z reportażów państwowej telewizji dowiemy się, że niemal wszyscy bezdomni w Londynie – to Polacy, Litwini oraz Ukraińcy, o tym, że na Łotwie nie ma co jeść, a w Polsce ludzie nie mogą kupić cukru. O wielokrotnie poważniejszej katastrofie gospodarczej w kraju rodzimym mówią rzadko i zdawkowo.

dopduhx

Protesty już w sierpniu?

Jednak to, co się dzieje, każdy Białorusin widzi idąc do sklepu albo do pracy. Albo do niej nie idąc, bowiem wiele przedsiębiorstw (państwowych i prywatnych) po prostu wstrzymało swoją działalność.

Sytuacja zmusiła do odezwania się, nawet popieraną przez państwo, Federację Związków Zawodowych Białorusi. W ostatnim oświadczeniu jej przedstawiciel Mikałaj Biełanouski stwierdził, że „cierpliwość narodu się wyczerpuje” i jeżeli rząd nie zażegna kryzysu, to masowe protesty społeczne mogą wybuchnąć już w sierpniu.

Aleh Barcewicz dla Wirtualnej Polski

dopduhx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dopduhx
Więcej tematów