Białoruś buduje elektrownię atomową?
Władze w Mińsku w tajemnicy przed społeczeństwem zatwierdziły plan przyspieszonej budowy elektrowni atomowej - twierdzi były opozycyjny białoruski deputowany Uładzimir Parfianowicz. Pierwsze prace projektowe mają się rozpocząć jeszcze w tym roku. Elektrownia ma być zbudowana w okolicach Mohylewa na
wschodzie kraju.
26.01.2005 | aktual.: 26.01.2005 15:17
Według gazety "Narodnaja Wola" Ministerstwo Energetyki Białorusi zaprzecza informacjom o rozpoczęciu jeszcze w tym roku prac przy budowie elektrowni atomowej. Pracownicy tego resortu twierdzą, że do sprawy budowy siłowni można wrócić nie wcześniej niż za trzy lata. Białoruś w 1998 roku ogłosiła 10-letnie moratorium na budowę elektrowni atomowej.
Wiceprzewodniczący Białoruskiej Akademii Nauk Piotr Wiciaź mówi, że decyzja w sprawie budowy jeszcze nie zapadła. Podkreśla przy tym, że na Białorusi trwają poszukiwania miejsca, gdzie można byłoby wybudować elektrownię atomową.
Były przewodniczący Rady Najwyższej Stanisław Szuszkiewicz twierdzi, że na wybudowanie takiej elektrowni Białoruś musiałaby przeznaczyć trzy roczne budżety i na to jej nie stać.
Parfianowicz mówi, że o planach budowy elektrowni dowiedział się z "kompetentnych źródeł". Już raz dokładnie przepowiedział intencje władz. Było to w ubiegłym roku, gdy jako pierwszy twierdził, że prezydent Aleksander Łukaszenka wraz z wyborami parlamentarnymi przeprowadzi referendum umożliwiające mu pozostanie u władzy na trzecią kadencję.
Na Białorusi dyskusje się co do celowości budowy elektrowni atomowej trwają od kilku lat. W społeczeństwie żywe są obawy, aby nie powtórzyła się tragedia czarnobylska, w wyniku której napromieniowaniu uległa jedna trzecia część terytorium Białorusi.
Zdaniem Parfianowicza, władze chcą przekonać społeczeństwo co do celowości budowy elektrowni atomowej, a wejście Białorusi do grona państw atomowych wzmocni prestiż prezydenta Aleksandra Łukaszenki na arenie międzynarodowej. Wcześniej krytykował on wyprowadzenie z Białorusi poradzieckiej broni jądrowej.
Białoruś stara się uniezależnić od dostaw rosyjskich nośników energetycznych, przede wszystkim gazu. Tygodnik gospodarczy "Biełoruskij Rynok" w najnowszym numerze przypomina, że prezydent Łukaszenka polecił, aby w ciągu najbliższych kilku lat Białoruś 25- 30% swoich potrzeb energetycznych pokrywała z własnych źródeł, a więc dwukrotnie więcej niż obecnie. Jedynymi poważnymi surowcami energetycznymi, którymi dysponuje obecnie, są drewno i torf. Energia atomowa może więc dla niej być alternatywą uniezależnienia się od rosyjskiego gazu, który jest źródłem 93% białoruskiej energii.