Bezrobocie: kto i dlaczego
Stopa bezrobocia w Polsce wzrosła we wrześniu o 15% w porównaniu z rokiem ubiegłym i wyniosła 16,3%. Według danych GUS bez pracy jest ok. 2,92 mln aktywnych zawodowo Polaków, a na jedną ofertę pracy przypada ponad 65 osób.
Tak złych wyników nie notowano od 1994 r. W warmińsko - mazurskim wskaźnik bezrobocia osiągnął 26,3%. Wysokie wskaźniki odnotowano też w województwach: lubuskim (22,6%), zachodniopomorskim (22,4%) i kujawsko - pomorskim (20,7%). Stosunkowo najszybciej pracę mogli znaleźć mieszkańcy woj. mazowieckiego, gdzie bezrobocie wynosiło 12,5%.
Prawie połowa bezrobotnych (42,3%) to mieszkańcy wsi.
Tak wysoki wskaźnik, to przede wszystkim wynik utrzymującego się niskiego popytu wewnętrznego np. w sektorach motoryzacyjnym i wytwórczym. Nie bez znaczenia były też procesy restrukturyzacyjne w przemyśle ciężkim - głównie w górnictwie i hutnictwie oraz wprowadzenie reform służby zdrowia i szkolnictwa.
Stopa bezrobocia w Polsce może na koniec roku wynieść 17%, a w przyszłym roku sięgnąć nawet 18% - uważa Katarzyna Zajdel - Kurowska, analityk Banku Handlowego. Natomiast Ministerstwo Finansów szacuje, iż pod koniec roku bezrobocie osiągnie poziom 17,3%.
Niewielkie są szanse na poprawę tego stanu rzeczy. Z danych GUS wynika, że niewiele ponad połowa (54,7%) polskich przedsiębiorstw zakończyło pierwsze półrocze zyskiem. W tamtym roku było ich 57%. Blisko dwie trzecie Polaków zatrudnionych jest w małych i średnich przedsiębiorstwach, które wytwarzają połowę (48%) PKB.
Marek Belka, jeszcze jako doradca prezydenta RP, podkreślał znaczenie zachowania stabilności w tym sektorze. Niestety wiele z firm właśnie w zwolnieniach upatruje ratunku w sytuacji kryzysowej. W najbliższym czasie 2 tys. przedsiębiorstw planuje zwolnić ok. 72 tys. pracowników.
Wydajność polskich pracowników jest niższa od pracowników innych państw i wynosi 38% średniej notowanej w Unii Europejskiej. W porównaniu z innymi krajami Europy Środkowej pracujemy gorzej, a jednocześnie zarabiamy więcej. Przeciętny polski pracownik jest mniej wydajny i lepiej opłacany od np. Słoweńca i Czecha.
Gwarancji znalezienia pracy nie daje nawet ukończenie renomowanej uczelni. W najbliższej przyszłości znalezienie zatrudnienia tylko w oparciu o dyplom sprzed 2-3 lat będzie graniczyło z cudem. Do takiego wniosku doszło amerykańskie Ministerstwo Pracy, według którego wiedza i umiejętności zdobyte parę lat wcześniej, nie zagwarantują znalezienia pracy, gdyż szybko stają się nieaktualne.
W Polsce w maju br. zarejestrowano 11,6 tys. absolwentów szkół wyższych, którzy nie mogli znaleźć pracy.
Według statystyk, najbardziej narażoną na bezrobocie jest kobieta po 40 roku życia mieszkająca w małej wsi oraz osoby w wieku do 24 lat, z wykształceniem podstawowym lub zawodowym.
Łukasz Zieliński, Sylwia Masińska (WP)