Bezrobocie i huragan kluczowe dla ostatnich dni kampanii? - wybory w USA
Na wynik złożyło się kilka przyczyn. Warto pamiętać, że czynniki ekonomiczne w ostatnim czasie się zmieniły na korzyść Obamy. Co ważne z punktu widzenia Amerykanów, spadło bezrobocie poniżej tej psychologicznej bariery ośmiu procent. Co prawda na 7,9 procent, ale jednak - komentuje wyniki wyborów prezydenckich w USA dr Agnieszka Kasińska - Metryka, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Politolog ocenia, że dla uważnych obserwatorów tego, co działo się w ostatnich tygodniach w Stanach Zjednoczonych, szczególnego zaskoczenia nie było. - Chociaż trzeba przyznać, że wybory były niezwykle pasjonujące. Sytuacja do ostatniej chwili mogła się w jedną lub drugą stronę przeważyć. Patrząc na kampanię, wiadomo było, że w tym ostatnim czasie będzie się toczyła w sposób zintensyfikowany, ze względu na te stany wahające się - mówi dr Kasińska - Metryka.
Jej zdaniem na wynik złożyło się kilka przyczyn. - Warto pamiętać, że czynniki ekonomiczne w ostatnim czasie się zmieniły na korzyść Obamy. Co ważne z punktu widzenia Amerykanów, spadło bezrobocie poniżej tej psychologicznej bariery ośmiu procent. Co prawda na 7,9 procent, ale jednak - przyznaje i dodaje: - Myślę także, że duże znaczenie miał huragan, który uderzył we wschodnie wybrzeże USA. Do tej pory nie było takiej sytuacji, żeby tuż przed wyborami kandydaci na prezydenta musieli się z taką sytuacją zmierzyć. W tym przypadku to Barack Obama był bardziej skuteczny.
Zdaniem Kasińskiej-Metryki Romney'owi w pewien sposób mogła zaszkodzić długo nie ujawniana informacja o jego przynależności do Mormonów. - Materiały, które także w polskich telewizjach można było zobaczyć, wskazywały, że niekoniecznie Amerykanie pozytywnie są do tego faktu nastawieni, tym bardziej, że akurat przynależność religijna głowy państwa nigdy nie była dotąd szczególnie skrywana - puentuje politolog.