Bezprawne punkty na świadectwie do liceum
Zaledwie kilka punktów może zadecydować o przyjęciu ucznia do liceum. Wiedzą o tym dyrektorzy gimnazjów i jak się okazuje, wielu z nich postanowiło w tym roku "pomóc" swoim absolwentom w dostaniu się do wymarzonej szkoły - ujawnia "Dziennik Polski".
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 06:53
W tym roku po raz pierwszy rekrutacja do liceów odbywa się drogą elektroniczną. Dyrektorzy krakowskich gimnazjów mieli obowiązek wprowadzenia do systemu danych kandydata, łącznie z punktami, które ten zdobył podczas trzyletniej nauki w ich szkole. Maksymalnie uczeń może zgromadzić 200 punktów - do 100 za egzamin gimnazjalny i nie więcej jak 80 za oceny na świadectwie ukończenia szkoły.
Pozostałe punkty to tzw. inne osiągnięcia, m.in. udział w konkursach organizowanych przez kuratora oświaty, a także wolontariat i praca na rzecz organizacji pożytku publicznego. Każde "osiągnięcie" musi być wpisane na świadectwie absolwenta gimnazjum.
Większość dyrektorów szkół średnich nie porównuje danych wprowadzonych do systemu ze świadectwem ucznia, ufając szefom gimnazjów. Inaczej postąpił Zdzisław Kusztal, dyrektor VIII LO w Krakowie. - Postanowiłem bliżej przyjrzeć się danym wprowadzonym do systemu przez dyrektorów gimnazjów i porównałem je ze świadectwami, które złożyli w mojej szkole kandydaci, mówi.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że 35 uczniom wprowadzono do bazy więcej punktów, niż widniało na ich świadectwie. - W dziesięciu przypadkach właśnie dzięki temu uczniowie znaleźli się na liście przyjętych!, podkreśla Kusztal.
Okazuje się, że niektóre gimnazja powpisywały do systemu punkty za wolontariat i inną społeczną działalność, której ich uczniowie w ogóle nie prowadzili.
Zdzisław Kusztal rozważa możliwość złożenia doniesienia do prokuratury. Tym bardziej, że w jednym z gimnazjów bezprawnie dopisano punkty aż 10 uczniom. (PAP)