PolskaBezpieka mordowała ich w nieznanych miejscach. Odnajdą je?

Bezpieka mordowała ich w nieznanych miejscach. Odnajdą je?

List intencyjny w sprawie współpracy na rzecz odnalezienia nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956 w Polsce podpisali przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, IPN i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

10.11.2011 | aktual.: 10.11.2011 15:22

List, który podpisano w Areszcie Śledczym na Rakowieckiej w Warszawie, głosi "doniosłą potrzebę krzewienia wśród polskiego społeczeństwa wiedzy o walce z narzuconym przemocą ustrojem komunistycznym i ogromie ofiar poniesionych przez naród Polski w latach 1944-56". Podpisy pod listem złożyli minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, prezes IPN Łukasz Kamiński i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.

- To próba zmazania hańby i wyrzutów sumienia, które ciążą na całym szeroko rozumianym wymiarze sprawiedliwości, który niestety w latach 1944-56, ale także w późniejszym latach w Polsce, był wymiarem sprawiedliwości tylko z nazwy - powiedział na konferencji prasowej po podpisaniu listu szef resortu sprawiedliwości.

Minister przypomniał tragiczny los jednej z najbardziej znanych ofiar komunistów w Polsce gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", którego po zamordowaniu bezpieka pochowała w nieznanym miejscu. - Wiemy, że 24 lutego 1953 r. o godz. 15 właśnie w tym areszcie, na terenie którego się znajdujemy, wykonano wyrok na generale. Do tej pory nie wiemy gdzie znajduje się rzeczywisty grób generała Fieldorfa "Nila" - mówił Kwiatkowski, podkreślając potrzebę poszukiwania miejsc pochówku ofiar stalinizmu w Polsce.

Współpraca instytucji ma na celu ustalenie i publikację imiennej listy wszystkich ofiar terroru komunistycznego w Polsce, odnalezienie miejsc ukrycia ich zwłok (szacuje się, że takich miejsc w Polsce jest co najmniej kilkanaście m.in. na terenach dawnych komunistycznych więzień), a także zapewnienie im ponownego, godnego już pochówku w grobie z imieniem i nazwiskiem. List przewiduje, że instytucje powołają specjalny zespół badawczy, który będzie oddelegowany do zajmowania się tą sprawą.

- Instytut Pamięci Narodowej włączy się w tę działalność na bardzo różne sposoby. Będziemy starali się wykorzystać całą dostępną wiedzę w naszych archiwach, wiedzę naszych badaczy, a także ustalenia śledztw prowadzonych w wielu z tych spraw przez prokuratorów instytutu - zadeklarował prezes IPN Łukasz Kamiński. Wyjaśnił, że zadaniem powołanego przez sygnatariuszy listu zespołu badawczego będzie weryfikowanie informacji o ewentualnych miejscach ukrycia ciał osób zamordowanych przez władze komunistyczne, a następnie przeprowadzanie badań sondażowych i ekshumacji.

- Z ogromną, wewnętrzną satysfakcją stwierdzam, że Rzeczpospolita zaczyna realizować jeden ze swoich najświętszych obowiązków - stwierdził sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert. Poinformował, że pierwsze prace w miejscach pochówku ofiar stalinizmu rozpoczną się w marcu 2012 r. na terenie Kwatery na Łączce przy murze cmentarnym na Wojskowych Powązkach, gdzie bezimiennie chowano ofiary komunistycznego reżimu. W jego ocenie, w całej Polsce można mówić nawet o kilkudziesięciu tysiącach ofiar zbrodni z lat 1944-56.

Przypomniał też, że prace mające ustalić los ofiar terroru komunistycznego już trwają. - To już się dzieje. Wspólnie z IPN, a w tej chwili także z ministerstwem sprawiedliwości, już prowadzimy pierwsze tego typu prace. Chodzi oczywiście o Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu - mówił Kunert. Cmentarz Osobowicki jest jedynym w Polsce, gdzie zachowały się w prawie niezmienionym kształcie kwatery więźniów z okresu stalinowskiego. W latach 1945-1956 na 22 polach pochowano tam blisko 840 osób, ale do ujawnienia faktu istnienia na cmentarzu kwater doszło dopiero w 1987 r. Obecnie trwają tam ekshumacje więźniów politycznych czasów stalinowskich.

Podczas konferencji minister sprawiedliwości podkreślił także, że w sprawie ofiar stalinizmu jego resort kontynuuje wysyłanie wniosków do sądów o uchylenie wyroków na osoby represjonowane w PRL z powodów politycznych. Poinformował, że w ostatnich tygodniach do sądów trafiło 900 takich wniosków, z których kilka zostało pozytywnie rozpatrzonych. - Moralna rehabilitacja ofiar z lat 1944-56 już się dokonała w oczach nas wszystkich. Wiemy o tym, że to ofiary oddane na ołtarzu niepodległego państwa polskiego, ale niestety ciągle jeszcze w wymiarze prawnym ta rehabilitacja jeszcze się nie dokonała - powiedział Kwiatkowski, podkreślając, że resort sprawiedliwości, po 20 latach bierności w tej sprawie, musi ostatecznie "tę niechlubną kartę zamknąć".

Kwiatkowski zapowiedział też, że do sejmu wpłynie projekt zmian legislacyjnych w zakresie procedury karnej, który ma uniemożliwić przeciąganie procesów sądowych, dotyczących zbrodni komunistycznych. - W najbliższym czasie przedstawię propozycję zmian legislacyjnych, która jest wnioskiem z analizy pewnych konkretnych spraw sądowych - powiedział minister.

Poza nieznanym miejscem ukrycia zwłok gen. "Nila" wymienia się także nieznane miejsce pochówku jednego z cichociemnych przerzuconych do Polski, którym był Bolesław Kontrym "Żmudzin", oficer podziemnej policji, wykonawca akcji likwidacyjnych na agentach gestapo, który stał na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa. Tajemnicą pozostaje także miejsce ukrycia zwłok rotmistrza Witolda Pileckiego, który w 1940 r. dobrowolnie znalazł się w Auschwitz, aby napisać raport o panujących tam warunkach. W maju 1947 r. Pilecki został aresztowany przez UB i oskarżony m.in. o brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Andersa oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP. Został skazany na śmierć, wyrok wykonano 25 maja 1948 r., jednak miejsce jego pochówku jest nieznane.

Po podpisaniu listu szefowie instytucji złożyli kwiaty pod znajdującą się na terenie aresztu tablicą upamiętniającą gen. Fieldorfa.

Współpraca instytucji jest pokłosiem deklaracji przyjętej 23 sierpnia 2011 r. przez uczestników konferencji z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Deklaracja głosi m.in., że przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeśli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione. W konferencji wzięli udział przedstawiciele resortów sprawiedliwości oraz instytutów pamięci narodowej kilkunastu europejskich państw.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)