Bezdomny pies przyłącza się do maratończyka podczas biegu. Kończą wspólnie maraton
• Podczas ultramaratonu na pustyni Gobi w Chinach bezdomny pies zaczął biec za jednym z uczestników
• Suczka towarzyszyła mężczyźnie do końca biegu na 250-kilometrowej trasie
• Razem przekroczyli metę, a Dion Leonard zaadoptował psa, którego nazwał Gobi
05.08.2016 | aktual.: 05.08.2016 09:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ta historia mogłaby posłużyć za scenariusz do filmu. Dion Leonard brał udział w ultramaratonie na pustyni Gobi w Chinach. Podczas biegu Australijczyk zdał sobie sprawę z tego, że ma kompana. Mały pies najwyraźniej postanowił mu towarzyszyć.
Leonard mieszkający na co dzień w Edynburgu, zauważył psa kręcącego się wokół obozu już dzień wcześniej. Jak opisuje maratończyk, ich znajomość rozwijała się proporcjonalnie do poszczególnych etapów wyścigu.
Suczka otrzymała imię Gobi. Gdy zaczynaliśmy bieg wydawało mi się, że Gobi lubi jasny kolor moich getrów i dlatego zaczęła biec obok mnie - opowiada Leonard, który ukończył swój pierwszy bieg w wyścigu 4 Deserts jako drugi.
Kiedy Gobi przyszła do obozu podążyła prosto do mojego namiotu, położyła się obok mnie i to było to - nawiązaliśmy więź. Dzieliłem z Gobi wodę, jedzenie, ostatecznie byliśmy nierozłączni - dodaje Leonard.
Gobi stała się gwiazdą chińskiego ultramaratonu. Przebiegła łącznie cztery etapy łącznie z ostatnim, 10-kilometrowym pokazując niebywałą siłę jak na małego pieska biegnącego z uczestnikami w tak trudnych warunkach.Wszyscy uczestnicy, wolontariusze i załoga maratonu zakochali się w małej Gobi, która od razu skradła ich serca.
Podczas maratonu musiałem dbać o bezpieczeństwo Gobi podczas biegu. Piątego i szóstego dnia musiała odpocząć z powodu upału na pustyni, ale czekała na mnie na linii mety i już wiedziałem, że nie jest zwyczajnym psem, a to co się stało, nie było przypadkiem. Po ukończeniu wyścigu postanowiłem zapoznać się z procedurami, które umożliwią przewiezienie Gobi z Chin do Szkocji - mówi nowy właściciel pieska. Okazuje się, że przetransportowanie Gobi do Wielkiej Brytanii jest długim procesem, który może zająć nawet cztery miesiące. Należy sprawdzić stan zdrowia psa. Suczka będzie musiała przejść także kwarantannę. Koszty mogą wynieść nawet 25 tysięcy złotych. Z tego powodu Leonard prowadzi zbiórkę pieniędzy na transport Gobi. Jak mówi, sprzedaje nawet kolekcję swojej whisky, by móc pokryć opłaty. Powstała nawet specjalna strona internetowa, za pośrednictwem której można wpłacać pieniądze. Losy Gobi można śledzić także na specjalnym profilu na Facebooku.