"Bezczelne działanie Powiernictwa Pruskiego"
Były minister spraw zagranicznych prof. Władysław Bartoszewski uważa, że złożenie przez Pruskie Powiernictwo (PP) pozwów przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka to działanie "prowokacyjne i bezczelne". Dodał, że cieszy go, że rząd niemiecki odciął się od tych żądań.
17.12.2006 | aktual.: 17.12.2006 14:43
Pruskie Powiernictwo, niemiecka spółka domagająca się dla przesiedlonych Niemców odszkodowań bądź zwrotu majątków, złożyło w Trybunale w Strasburgu 22 indywidualne pozwy przeciwko Polsce. Polskie władze skrytykowały to działanie. Prezydent Lech Kaczyński uznał je za zagrożenie dla stosunków polsko-niemieckich. Zaniepokojenie wyraziła szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga. Według MSZ, jeśli potwierdziłaby się informacja o złożeniu pozwów, to "długofalowe skutki tego zdarzenia byłyby bardzo negatywne, zarówno dla Polski, jak i dla całego regionu".
Pozwy ostro skrytykowała także pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Gesine Schwan. Rzecznik rządu Angeli Merkel podkreślił, że rząd niemiecki "nie popiera indywidualnych roszczeń" przeciwko Polsce wysuwanych przez niemieckich wypędzonych. Zastrzegł zarazem, że "Berlin nie może stanąć na przeszkodzie tym usiłowaniom".
"Oczekiwane przez nas minimum"
Uważam, że działanie tej grupy ludzi (Pruskiego Powiernictwa - PAP) jest prowokacyjne i bezczelne, ale na całe szczęście - zgodnie zresztą z oczekiwaniami - rząd niemiecki publicznie zajął stanowisko odżegnujące się od tej inicjatywy, stwierdzające, że żadnych tego typu działań na terenie międzynarodowym - bo takim terenem jest Strasburg - nie poprze - podkreślił prof. Bartoszewski w rozmowie z PAP.
Dodał, że zajęcie przez niemiecki rząd stanowiska było "potrzebnym, oczekiwanym przez nas minimum" i zaznaczył, że "nastąpiło ono bez zwłoki". Było to potwierdzenie może nie tak oficjalnych wypowiedzi poprzedniego rządu pana Gerharda Schroedera i obecnego rządu - podkreślił były szef MSZ.
Pozwy PP nie powinny - zdaniem prof. Bartoszewskiego - mieć znaczenia w oficjalnych stosunkach międzypaństwowych. Zawsze jednak jest szkodliwe, nieprzyjemne i gorszące, jeżeli w tak delikatnej materii jak stosunki polsko-niemieckie występują jakieś zaburzenia atmosferyczne - dodał.
Jak mówił, gdyby chodziło o relacje narodów, w świadomości których nie było "obciążeń" i które nigdy nie doświadczyły żadnych wzajemnych "zaburzeń historycznych", to sprawa byłoby "dosyć obojętna". W przypadku pozwów PP, sprawa dotyka jednak - zdaniem b. szefa dyplomacji - "delikatnej materii i delikatnych czasów".
"Bardzo sprytny polityk"
Jako "bardzo sprytnego polityka" prof. Bartoszewski odkreślił szefową Związku Wypędzonych (BdV) Erikę Steinbach, która - jak podała niemiecka agencja dpa - również potępiła pozwy odszkodowawcze PP przeciwko Polsce.
Pani Steinbach jest bardzo sprytnym politykiem i swoje cele realizuje odpowiednio sprytnie taktycznie. Doskonale wie, że te pozwy nie mają żadnego praktycznego odniesienia do rozwiązania problemów - argumentował były minister SZ. Jak dodał, bliskim współpracownikiem Steinbach jest członek rady nadzorczej PP, Rudi Pawelka, który - zdaniem prof. Bartoszewskiego - jest "autorem całej afery, zresztą od dłuższego czasu".
Podkreślił, że choć roszczenia zawarte w pozwach "nie mają żadnych szans" na to, by zostać zrealizowane, to jednak "psują krew" w relacjach polsko-niemieckich.