Polska"Bez paniki z tym satelitą"

"Bez paniki z tym satelitą"

Prawdopodobieństwo, że amerykański satelita
szpiegowski spadnie na terytorium Polski jest mniejsze niż jeden do
tysiąca, a związane z tym zagrożenie - porównywalne z katastrofą
małego odrzutowca - powiedział dr Paweł Moskalik z Centrum
Astronomicznego imienia Mikołaja Kopernika w Warszawie.

15.02.2008 | aktual.: 15.02.2008 18:46

Dokładnego czasu i miejsca upadku satelity nie da się przewidzieć z wielu powodów. Wielkość, waga kształt czy budowa satelity są utajnione, nie jest też znany termin użycia pocisku do jego zniszczenia, a tym bardziej nie wiadomo, jakie będą efekty. Nawet amerykańskie władze nie znają wszystkich zmiennych - chodzi o to, że nieprzewidywalne rozbłyski Słońca mogą podgrzewać atmosferę i zmieniać stawiany przez nią opór aerodynamiczny.

Satelita oblatuje Ziemię w ciągu 90 minut. Na razie wiadomo tylko, że zacznie wchodzić w atmosferę w pierwszym tygodniu marca i spadnie pomiędzy 52 stopniem szerokości geograficznej północnej a 52 południowej. To mniej więcej połowa całej powierzchni Ziemi - a większość stanowią oceany, morza, pustkowia czy tereny uprawne, gdzie upadek nie narobiłby wielkich szkód. Obszar Polski to mniej niż jedna tysięczna zagrożonego obszaru, a nawet gdyby kosmiczny złom rzeczywiście spadł u nas, najprawdopodobniej trafi w jakieś kartoflisko - mówił dr Moskalik.

Sporym zagrożeniem jest natomiast paliwo - hydrazyna, choć nie wiadomo, ile naprawę jest jej na pokładzie - stwierdził dr Moskalik. Satelity robiące zdjęcia potrzebują dużo hydrazyny do zmian orbity. Hydrazyna jest silnie trująca - jej opary działają na płuca jak kwas. Kilkaset kilogramów hydrazyny mogłoby skazić spory obszar - jednak jeśli zbiornik zostanie uszkodzony przez pocisk rakietowy lub rozpadnie się podczas przejścia przez atmosferę, paliwo najprawdopodobniej spłonie zanim szczątki spadną na Ziemię - dodał.

Zdaniem dr Moskalika choć ryzyko jest bardzo małe, to dobrze, że polskie władze podjęły odpowiednie działania. Lepiej nie lekceważyć zagrożenia, choć oczywiście nie należy go wyolbrzymiać - dodał. (mg)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)