Bez kredytu nie ma życia
Kredyt spłaca już co dziesiąty mieszkaniec
Dolnego Śląska - informuje "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
Zdecydowanie najwięcej potrzebują wrocławianie. Każdego miesiąca
ubiegają się w bankach i u pośredników finansowych o prawie 7
milionów złotych. W Jeleniej Górze, Wałbrzychu czy Legnicy suma ta
jest niższa. Wynika to z faktu, że mieszkańcom dużych miast nie
brak odwagi i zaplecza finansowego, by korzystać z kredytów.
Gazeta twierdzi, że w tym roku liczba zaciągniętych kredytów wzrośnie rekordowo - o 20% i sięgnie 20 miliardów złotych. W ubiegłym roku Polacy pożyczyli 17 miliardów, a w 2003 "zaledwie" 12 miliardów. Ale na tym nie koniec. W najbliższych latach suma pożyczonych pieniędzy wzrośnie o 300 procent i osiągnie wartość 380 miliardów złotych!
"To efekt rozbudzonych potrzeb konsumpcyjnych, poszerzenia oferty bankowej, a przede wszystkim łatwości zaciągania kredytów" - twierdzi prof. Andrzej Kaleta z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. "Niestety kłopot w tym, że pożyczamy pieniądze optymistycznie zakładając, że osobiste dochody nie ulegną zachwianiu".
Polacy biorą głównie kredyty hipoteczne, najczęściej we frankach szwajcarskich. "Ceny nieruchomości rosną z roku na rok. Niewiele osób stać na kupno mieszkania, a tym bardziej domu za własne oszczędności" - twierdzi Maciej Kossowski z Expandera.
W rankingu popularności na drugim miejscu są kredyty konsumpcyjne. "Mamy ponad trzysta siedemdziesiąt tysięcy klientów, którzy z nich skorzystali" - twierdzi Alina Stahl z Euro Banku.
Nieco trudniej wziąć pożyczkę osobom prowadzącym działalność gospodarczą. "Zwłaszcza takim, które prowadzą firmę jednoosobową. Banki uważają nadal, że pożyczka dla właściciela małego warsztatu czy handlowca jest obarczona dużym ryzykiem, a spłaty mogą być zagrożone" - przyznaje prof. Andrzej Kaleta.