PolskaBez formularza też możesz się leczyć

Bez formularza też możesz się leczyć

Osoba, która przed wyjazdem do któregoś z
krajów Unii Europejskiej nie weźmie ze sobą formularza E-111,
upoważniającego tam do bezpłatnych usług medycznych, mimo wszystko może starać się o zwrot kosztów leczenia za granicą od NFZ - poinformowała Aneta Styrnik z biura prasowego centrali
Narodowego Funduszu Zdrowia.

09.08.2004 | aktual.: 09.08.2004 18:42

Od 1 maja Polacy wyjeżdżający do UE nie muszą ubezpieczać się na wypadek leczenia. Powinni jednak mieć ze sobą formularze z tzw. serii E. Dzięki nim są traktowani za granicą jak ubezpieczeni obywatele kraju, w którym przebywają.

Należy jednak pamiętać, że w większości krajów ubezpieczeni pokrywają część kosztów leczenia w ramach współpłacenia za leczenie. Są to opłaty, których NFZ nie refunduje. Na przykład w Niemczech wizyta u lekarza pierwszego kontaktu kosztuje 10 euro. We wszystkich krajach UE płatny jest też transport medyczny.

Po powrocie do kraju osoba ubezpieczona, która zapłaciła za leczenie w kraju UE, niezależnie od tego, czy posiadała formularz, może się zgłosić o zwrot poniesionych wydatków. W tym celu ubezpieczony powinien w swoim oddziale NFZ opisać, co się stało oraz dołączyć rachunki za udzielone świadczenia oraz leki - powiedziała Styrnik.

NFZ wysyła do kraju, w którym ubezpieczony zapłacił za zabiegi i usługi zdrowotne, specjalny formularz E-126 z prośbą o określenie kwoty, jaka powinna być zwrócona. Po otrzymaniu go z powrotem Fundusz zwraca koszty leczenia.

O zwrócenie opłaty za leczenie pacjent powinien starać się w swoim oddziale NFZ. Sprawa, zdaniem Styrnik, trwa najdłużej kilka miesięcy.

Odmiennego zdania jest rzecznik pomorskiego oddziału NFZ Mariusz Szymański. Jego zdaniem procedura odzyskania opłat za leczenie jest skomplikowana i trwa długo. W optymistycznym wariancie to może potrwać kilka lat. Niestety w takiej sytuacji pacjent jest sam sobie winien, dlatego że nie miał ze sobą druku poświadczającego jego prawo do ubezpieczenia - powiedział Szymański.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)