Bestialsko zamordowała córkę. Potem wmawiała wszystkim, że dziewczynka zaginęła
Olena Dobrodij spędzi w więzieniu resztę życia. Ukrainka w przypływie furii wbiła tasak w głowę swojej 12-letniej córki. Po zbrodni porzuciła ciało dziewczynki w lesie i wmawiała wszystkim, że dziecko zaginęło.
W miejscowości Kropywnycki na Ukrainie 12-letnia Katerina Dobrodij zaczepiła w kuchni matkę. Dziewczynka zapytała ją, czy tego dnia mogłaby nie iść do szkoły, tłumacząc, że jest zmęczona. 35-letnia Olena, na co dzień pracująca jako anestezjolog w szpitalu onkologicznym, nie zgodziła się na prośbę córki.
Dziewczynka próbowała namówić matkę, by pozwoliła jej zostać w domu. To tylko pogorszyło sytuację.
Po zbrodni matka przebrała córkę, a ciało wywiozła do lasu
Jak donoszą zagraniczne media, nagle Olena wpadła w furię, chwyciła za tasak i z całej siły uderzyła nim córkę w głowę. 12-latka zalała się krwią i padła martwa na podłogę.
Olena przebrała ciało córki, wepchnęła je do bagażnika samochodu i wywiozła do oddalonego o około 5 km lasu. Tam je porzuciła.
Po wszystkim wróciła do domu, by pozbyć się śladów. Wieczorem zadzwoniła na policję, by zgłosić zaginięcie Kateriny.
Poszukiwania 12-latki trwały kilka dni
Policja początkowo założyła, że dziewczynka była w szkole. Później śledczy ustalili, że młoda Ukrainka nie dotarła nawet na lekcje.
Kilka dni po zgłoszeniu zaginięcia odnaleziono jej zwłoki. Obrażenia na ciele wskazywały, że dziewczynka została bestialsko zamordowana.
Podejrzenia padły na jej matkę
Kamera zarejestrowała samochód Oleny Dobrodij w pobliżu miejsca zbrodni. Śledczy dokładnie go sprawdzili i odnaleźli w nim ślady krwi. "Na podstawie zebranych dowodów kobieta została zatrzymana pod zarzutem zabójstwa" – powiedział Wiaczesław Abroskin, szef miejscowej policji.
35-letniej Ukraince grozi dożywocie.