Bestialski atak Putina na Kijów. Przerażające informacje o ofiarach

Wojna w Ukrainie. Śledź najnowsze informacje w naszej RELACJI NA ŻYWO

Reżim Putina zdecydował się zaatakować Kijów w środku nocy. Pierwsze informacje o szkodach spowodowanych pociskami zaczęły spływać przed godz. 3 w nocy czasu polskiego. Informacje podawała zarówno Kijowska Obwodowa Administracja Wojskowa, jak i mer stolicy Witalij Kliczko.

Resztki pocisków uszkodziły kilka samochodów, przychodnię oraz blok mieszkalny. Największe straty poniosły dwie dzielnice Kijowa - Dnipro i Desniańska. Jak informuje Kanał24, fragmenty zestrzelonego rosyjskiego pocisku uderzyły w przychodnię dziecięcą i sąsiednie domy.

Według informacji podawanych przez mera Kijowa zginęły trzy osoby, w tym dwoje dzieci w wieku 5 i 13 lat. Rannych zostało łącznie 14 osób, z czego dziewięć trafiło do szpitala, a pozostałym pomocy udzielono na miejscu.

Jak podkreślają korespondenci Kanału24, ten atak "był wyjątkowo podstępny, niespodziewany", dlatego "nie wszystkim udało się ukryć w schronie na czas".

"1 czerwca to Międzynarodowy Dzień Dziecka. W Kijowie jest już 1 czerwca, a dwoje dzieci właśnie straciło życie w rosyjskim ataku terrorystycznym na miasto. Według wstępnych informacji jedno dziecko miało około 5 lat, drugie około 12" - czytamy w jednym z wpisów na Twitterze.

To właśnie Władimir Putin bezczelnie stwierdził we wtorek, że w przeciwieństwie do Sił Zbrojnych Ukrainy, armia rosyjska zadaje "tylko precyzyjne uderzenia na obiekty infrastruktury wojskowej". Tak w rozmowie z kremlowskimi tubami propagandowymi próbował odwrócić uwagę od ataku dronów na Moskwę.

W ostatnich tygodniach rosyjskie ostrzały z użyciem pocisków rakietowych i dronów są wymierzone głównie w stolicę Ukrainy. Od początku maja Kijów był atakowany już 17 razy. W wyniku ostatniej fali uderzeń, dokonanej w nocy z poniedziałku na wtorek, zginęła tam jedna osoba, a co najmniej 11 zostało rannych.