Berlusconi: w moich rezydencjach były tylko miłe kolacje
Premier Włoch Silvio Berlusconi zapewnił, że w jego rezydencjach odbywały się wyłącznie "miłe kolacje". W ten sposób w wywiadzie dla wydawanego przez jego koncern tygodnika "Chi" odniósł się do ujawnionych przez media nagrań, przedstawiających kulisy przyjęć z udziałem młodych kobiet, wśród nich luksusowej prostytutki i jej intymnych spotkań z szefem rządu oraz doniesień o jego przyjaźni z osiemnastolatką.
19.08.2009 | aktual.: 19.08.2009 14:00
- Nigdy nie utrzymywałem relacji z nieletnimi - powtórzył Berlusconi. Dodał, że w jego rezydencjach nie odbywało się nic oprócz "miłych kolacji, nieskazitelnych pod względem moralności i elegancji". - Nigdy nie zaprosiłem świadomie do mojego domu osób mało poważnych - stwierdził włoski premier. To jego komentarz do informacji o tym, że do jego rzymskiej rezydencji Palazzo Grazioli przedsiębiorca z Bari sprowadzał kobiety, wśród nich prostytutki.
Berlusconi z żalem mówił również o końcu swego małżeństwa z Veroniką Lario, która złożyła pozew o rozwód. - Trudno przyjąć do wiadomości to, że po trzydziestu latach wiele zmieniło się w życiu, zwłaszcza jeśli przeżyło się prawdziwą historię miłości - wyznał.
- Trzydzieści lat to nie jest jeden dzień - podkreślił. Premier zdementował także pogłoski o tym, jakoby doniesienia, określane przez media jako "seksgate", poróżniły go z córkami Mariną i Barbarą.