ŚwiatBerlusconi o skandalu z nieletnią: medialne śmieci

Berlusconi o skandalu z nieletnią: medialne śmieci

"Medialnymi śmieciami" nazwał premier Włoch Silvio Berlusconi doniesienia o jego rzekomych spotkaniach z nieletnią Marokanką, która według prasy miała uczestniczyć w przyjęciach w jego rezydencji i otrzymywać od niego prezenty i pieniądze.

28.10.2010 | aktual.: 28.10.2010 23:42

Szef włoskiego rządu, który w czwartek był w Kampanii w związku z panującym tam kryzysem śmieciowym, zapytany przez dziennikarzy o sprawę nieletniej, znanej jako Ruby, odparł: "Jestem tutaj, by mówić o prawdziwych śmieciach, te medialne zostawiam wam".

Prasa poinformowała też, że wątek pomocnictwa w prostytucji w otoczeniu Berlusconiego jest przedmiotem dochodzenia prokuratury w Mediolanie. Śledztwem, według gazet, objęci są impresario telewizyjny Dario Mora oraz prezenter dziennika TV w należącej do premiera stacji Rete 4, Emilio Fede.

Adwokaci szefa rządu oświadczyli, że nie ma on nic wspólnego z tą sprawą, którą z kolei niechętna Berlusconiemu prasa określa, jako następny skandal obyczajowy, w jaki może on być zamieszany.

Emilio Fede w wieczornym wydaniu prowadzonego przez siebie dziennika stwierdził, że nic mu nie wiadomo o tym, jakoby był objęty dochodzeniem.

Postępowanie wobec impresaria gwiazd i szefa redakcji informacji, osobistego przyjaciela Berlusconiego, to rezultat - jak wyjaśniło "Corriere della Sera" - zeznań nieletniej Marokanki, która uciekła z domu na Sycylii, a potem z ośrodka wychowawczego, do którego trafiła na mocy decyzji sądu dla nieletnich.

W zeznaniach, złożonych przed kilkoma miesiącami, gdy została zatrzymana pod zarzutem kradzieży, opowiedziała ona szczegółowo o przyjęciach, w jakich rzekomo uczestniczyła w rezydencji premiera razem z innymi młodymi kobietami. Jedynymi mężczyznami mieli tam być 74-letni Berlusconi i jego 79-letni przyjaciel Fede. Dario "Lele" Mora miał być osobą, która zajmowała się werbunkiem uczestniczek zabaw.

Według relacji Marokanki otrzymała ona w zamian od premiera liczne drogie prezenty oraz pieniądze - 150 tys. euro w ciągu trzech miesięcy.

Podczas gdy mediolański dziennik zwraca uwagę, że kontrowersyjne zeznania Marokanki wymagają weryfikacji, gdyż wydają się mało wiarygodne, niechętna Berlusconiemu "La Repubblica" poświęciła dwie strony na szczegółowy, oparty na nich opis pikantnych przyjęć w posiadłości w Arcore koło Mediolanu.

Ze słów Ruby wynika, że takie party nazywane są "bunga bunga" i wzorowane na imprezach, organizowanych przez przywódcę Libii Muammara Kadafiego w jego "afrykańskim haremie".

Rzymska gazeta twierdzi, że do sądu dla nieletnich dzwonił współpracownik Berlusconiego, domagając się natychmiastowego zwolnienia Ruby, a bezpośrednio interweniowała niegdyś młoda higienistka szefa rządu, obecnie radna jego partii.

Także "La Repubblica" zwraca uwagę na wątpliwości co do prawdziwości niektórych zeznań nieletniej złodziejki. Lecz podkreśla zarazem w podsumowaniu, że ten kolejny domniemany skandal wymaga postawienia pytań o odpowiedzialność moralną.

- Ile jest dziewcząt, które mogą publicznie upokorzyć szefa naszego rządu? - pytają publicyści lewicowego dziennika.

Adwokaci Silvio Berlusconiego w złożonym oświadczeniu podkreślili zaś, że informacje dotyczące rzekomych wydarzeń w jego domu są całkowicie bezpodstawne.

Najbardziej zagorzali przeciwnicy premiera z centrolewicy na czele z liderem partii Włochy Wartości Antonio Di Pietro domagają się, aby w parlamencie wytłumaczył się z tego kolejnego, jak mówią, skandalu obyczajowego. Znów pojawiły się też apele o dymisję szefa rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)