Berlusconi blokuje publikację prywatnych zdjęć
Prokuratura w Rzymie nakazała, na
wniosek adwokata Silvio Berlusconiego, konfiskatę zdjęć, które -
wg premiera Włoch - przedstawiają go w sytuacjach prywatnych i
zostały ukradzione. Na zdjęciach widać podobno Noemi
Letizię, osiemnastolatkę z Neapolu, której zażyłe kontakty z
Berlusconim wywołały we Włoszech falę spekulacji na temat
charakteru tej znajomości.
30.05.2009 | aktual.: 30.05.2009 13:44
Premier Berlusconi nie chce dopuścić do publikacji zdjęć zrobionych w jego rezydencji na Sardynii Villa Certosa. Dziennik "Corriere della Sera" opublikował list skierowany przez Berlusconiego do głównego inspektora ochrony danych osobowych z wnioskiem o zablokowanie publikacji fotografii, przedstawiających między innymi byłego premiera Czech Mirka Topolanka, który w maju zeszłego roku był u niego na wakacjach.
Inspektor nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Zareagowała natomiast prokuratura, która w odpowiedzi na osobny wniosek, złożony przez adwokata Berlusconiego, nakazała konfiskatę fotografii.
Zdjęcia - argumentuje Berlusconi w liście - przedstawiają prywatne sytuacje, ale nie ma na nich nic prawnie "niedozwolonego". Zostały jednak - dodaje - "ukradzione".
W ten sposób oficjalnym pismem premier zareagował na doniesienia o tym, że fotograf Antonello Zappadu, który zrobił u niego w posiadłości 700 zdjęć, chce je obecnie sprzedać wielonakładowym pismom za 1,5 miliona euro.
Fotograf poinformował redakcje, że na zdjęciach widać Noemi Letizię, osiemnastolatkę z Neapolu, której zażyłe kontakty z Berlusconim wywołały we Włoszech falę spekulacji na temat charakteru tej znajomości.
Berlusconi przyznał, że na zdjęciach uwieczniono chwile "absolutnej prywatności". Dodał jednocześnie, że Zappadu oferując je redakcjom podkreśla, że mogłyby wywołać "nadzwyczajne zainteresowanie", zwłaszcza w związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.