Berlin. Zatrzymany Pakistańczyk nie przyznaje się do winy
Niemiecka policja zatrzymała mężczyznę, który miał w poniedziałek wieczorem wjechać w tłum osób odwiedzających jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. Pakistańczyk nie przyznaje się do winy.
Mężczyzna, który w Berlinie wjechał w tłum ludzi, miał tymczasowe zezwolenie na pobyt w Niemczech - poinformowała niemiecka gazeta "Die Welt", powołując się na raport policji kryminalnej. Zgodnie z dokumentem, w dalszym ciągu istnieje duże zagrożenie przed terroryzmem w Niemczech. Nie wskazano jednak żadnego konkretnego miejsca.
Zatrzymany Pakistańczyk nie przyznaje się do przeprowadzenia ataku - podaje niemiecka telewizja NTV.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała we wtorek, że jeśli poniedziałkowego zamachu w Berlinie dokonał człowiek, który zabiegał w Niemczech o schronienie i azyl, to byłby to "szczególnie odrażający czyn" wobec Niemców zaangażowanych w pomoc dla uchodźców.
Najpierw zabił Polaka?
Właściciel firmy, do której należy ciężarówka, zindentyfikował ciało swojego kierowcy po zdjęciu niemieckiej policji.
Ariel Żurawski powiedział, że zdjęcie, jakie mu okazano, było bardzo drastyczne. - Widać, że walczył - dodał. Polski kierowca zostawił żonę i osierocił 17-letnie dziecko. Wspomina, że był bardzo dobrym kierowcą. Właściciel firmy transportowej spod Gryfina pokazuje dziennikarzom pochodzące z monitoringu zdjęcie kierowcy ciężarówki, zrobione 19.12 o godzinie 14.00 w lokalu gastronomicznym w Berlinie.
oprac. Patryk Skrzat