Benjamin Netanjahu ws. Iranu przyjmuje długofalową strategię - ocenia izraelska prasa
Komentatorzy w izraelskiej prasie zwracają uwagę, że premier Izraela Benjamin Netanjahu pogodził się z możliwością porozumienia między światowymi mocarstwami a Iranem. W związku z tym Izrael musi przygotować ws. Iranu długofalową strategię.
22.11.2013 | aktual.: 22.11.2013 15:10
"Netanjahu pogodził się z tymczasowym porozumieniem, które sześć mocarstw planuje podpisać z Iranem. Skupia się teraz na stałym porozumieniu, w sprawie którego negocjacje będą się toczyć przez następnych sześć miesięcy. Ale obawia się, że jak to miało miejsce w wielu innych przypadkach, tymczasowe porozumienie z Iranem może okazać się permanentne" - pisze w swojej analizie na pierwszej stronie weekendowego dziennika "Haarec" Barak Rawid.
To być może wyjaśnia zmianę tonu Netanjahu, którą można było zaobserwować podczas wizyty w Moskwie, gdzie mówił, że Izrael chce "pokojowego, dyplomatycznego rozwiązania (...). Ale to musi być prawdziwe rozwiązanie".
Długofalową strategią nie powinno być grożenie wojną, tylko zajęcie miejsca przy stole negocjacyjnym - uważa były szef Mosadu Efraim Halewy. W opinii opublikowanej w czwartek w dzienniku "Jerusalem Post" Halewy pisze, że Izrael osiągnął już jeden sukces: zmusił społeczność międzynarodową, by uznała sprawę Iranu za wspólną, a nie tylko izraelską.
"Jeśli, jak mówi premier (Netanjahu), tylko Izrael jest odpowiedzialny za swój los, to musi poczuć się do tej odpowiedzialności przy dyplomatycznych rozmowach, a nie tylko na polu bitewnym" - pisał Halewy.
Inny przedstawiciel służb specjalnych Lior Akerman z Szin Bet pisze w tym samym dzienniku, że Izrael oczywiście może przeprowadzić bardzo skuteczny atak na Iran - uszkodzić infrastrukturę, zniechęcić do pewnych działań, spowolnić program nuklearny, ale nie jest w stanie całkowicie go zniszczyć. W rezultacie Izrael spotkałaby międzynarodowa izolacja i potępienie.
W tym tygodniu kwestia kryzysu relacji Izraela ze Stanami Zjednoczonymi przewijała się przez większość artykułów w lokalnej prasie, a komentatorzy nie kryli rozczarowania reakcją USA - w ich opinii mało stanowczą - na przemówienie ajatollaha Alego Chamenei, w którym duchowny przywódca Iranu nazwał Izrael "wściekłym psem".
"Świat popatrzył w inną stronę" - pisał Dan Margalit w dzienniku "IsraelHayom", i dodał, że szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i amerykański sekretarz stanu John Kerry "chcą porozumienia za każdą cenę".
"Wysoko postawieni amerykańscy i izraelscy urzędnicy uważają, że niezgoda między Netanjahu a prezydentem USA Barackiem Obamą jest nie do przeskoczenia" - pisał Rawid w "Haarecu". Netanjahu chciałby nakładać kolejne sankcje na Iran, aż ten "zdemontuje każdą ostatnią wirówkę". Biały Dom uważa, że podejście na zasadzie "wszystko albo nic" jest "niebezpieczne" i spowodowałoby, że "Iran odrzuciłby negocjacje" - dodaje Rawid.