Benedykt XVI odprawił mszę z okazji Bożego Ciała
Papież Benedykt XVI przewodniczył wieczorem w Wiecznym Mieście uroczystościom Bożego Ciała. Po mszy, którą odprawił przed bazyliką św. Jana na Lateranie, nowy papież - podobnie jak Jan Paweł II - klęcząc przed monstrancją przejechał samochodem do bazyliki Matki Bożej Większej.
Była to pierwsza wielka uroczystość w kalendarzu kościelnym, której przewodniczył Benedykt XVI.
Na początku mszy, w której wzięły udział tysiące wiernych, Benedykt XVI w znaczącym geście zachęcił wszystkich, by prosili Boga o przebaczenie - jak to ujął - "win, które ranią jedność ciała kościelnego".
W kazaniu papież przypomniał, że podczas gdy procesji w Wielki Czwartek Kościół towarzyszy Jezusowi w drodze na Górę Oliwną, procesja eucharystyczna w Boże Ciało odbywa się w atmosferze radości Zmartwychwstania.
Jezus prowadzi nas do Ojca, wznosi się na wysokość Boga i zaprasza nas, byśmy podążali za nim. Te dwa cele drogi Zmartwychwstałego nie stoją ze sobą w sprzeczności, lecz razem wskazują, jak podążać za Chrystusem. Prawdziwym celem naszej drogi jest jedność z Bogiem. W domu Ojca jest mieszkań wiele. Możemy wejść do niego tylko idąc w stronę Galilei, po drogach świata, niosąc Ewangelię wszystkim narodom, niosąc dar jego miłości ludziom wszystkich czasów - powiedział Benedykt XVI.
Podkreślił, że procesja w święto Bożego Ciała wyraża uniwersalny wymiar obecności Eucharystii: Niesiemy Chrystusa pod postacią chleba ulicami naszego miasta. Powierzamy te ulice, te domy, nasze codzienne życie jego opiece.
Tym gestem - dodał papież - obejmujemy naszym wzrokiem cierpienia chorych, samotność i starych, pokusy, lęki, całe nasze życie.
Na mszę przybyli kardynałowie i biskupi z Kurii Rzymskiej. Był m.in. osobisty sekretarz Jana Pawła II arcybiskup Stanisław Dziwisz.
Benedykt XVI nie przeszedł w procesji do bazyliki Matki Bożej Większej, lecz podobnie jak Jan Paweł II przejechał ulicę Merulana odkrytym oświetlonym samochodem, w którym klęczał przed monstrancją. Uczestnicy wieczornej procesji trzymali w rękach świece i kolorowe lampki.
Sylwia Wysocka