"Benedykt XVI nie powinien był mówić o prezerwatywach"
Zdaniem prymasa Belgii, kardynała Godfrieda Danneelsa, papież Benedykt XVI był mało dyplomatyczny, podając w wątpliwość skuteczność prezerwatyw w walce z AIDS, i w drodze do Afryki nie powinien był wygłosić swojego oświadczenia, które wzbudziło tyle kontrowersji.
26.03.2009 | aktual.: 26.03.2009 13:12
Cytowany przez agencję Belga znany z liberalnych poglądów Danneels ocenił, że "papież nie jest dyplomatą".
- Ja również jestem przekonany, że dystrybucja prezerwatyw nie rozwiąże problemu AIDS. Trzeba głębszego rozwiązania - powiedział kardynał, który sam ma na koncie wypowiedzi sugerujące, że prezerwatywa to mniejsze zło w walce z AIDS.
- Papież nie powiedział tylko tego, ale uważam, że lepiej by zrobił tego nie mówiąc. Sądzę, że czasami prezerwatywa to jedyny sposób uratowania życia. Nie myślę, aby papież chciał powiedzieć, że nigdy nie jest to dozwolone. Powiedział po prostu: nie w ten sposób nauczycie ludzi brać swój los w swoje ręce - uważa prymas Belgii.
Udając się w podróż do Afryki Benedykt XVI powiedział w odniesieniu do epidemii AIDS na tym kontynencie: to jest tragedia, której nie można przezwyciężyć tylko pieniędzmi, nie można pokonać dystrybucją prezerwatyw, które nawet zwiększają problemy.
Słowa te wywołały protesty niektórych środowisk oraz liberalnych i lewicowych polityków w wielu krajach Europy Zachodniej, także w Belgii. Belgijski parlament będzie debatował nad rezolucją wzywającą rząd do oficjalnej reakcji na słowa papieża.
Pomysłodawcy rezolucji (Zieloni, liberałowie i socjaliści) domagają się, by szef belgijskiej dyplomacji Karel De Gucht wezwał nuncjusza apostolskiego w Brukseli w celu złożenia mu noty protestacyjnej. Belgia miałaby także reagować wobec każdego kraju i każdej organizacji międzynarodowej, która podważyłaby korzyści płynące ze stosowania prezerwatywy w profilaktyce AIDS. Jedna z poprawek ma nawet zobowiązać rząd do odwołania belgijskiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej.
Wywodzący się z flamandzkich liberałów minister De Gucht zapowiedział już, że jeśli rezolucja zostanie przyjęta, dostosuje się do niej: wezwie nuncjusza i powie mu, że "papież się myli". Od parlamentarnej inicjatywy dystansuje się natomiast chadecki premier Belgii Herman Van Rompuy.
Michał Kot