ŚwiatBenedykt XVI jako pierwszy papież w Manoppello

Benedykt XVI jako pierwszy papież w Manoppello

Benedykt XVI złożył wizytę w sanktuarium Manoppello w Abruzji, w środkowych Włoszech. Według tradycji od 500 lat znajduje się tam chusta świętej Weroniki, na której odcisnęło się oblicze Jezusa, idącego Drogą Krzyżową. Miejsca tego nie odwiedził nigdy wcześniej żaden papież.

Benedykt XVI jako pierwszy papież w Manoppello
Źródło zdjęć: © PWE

01.09.2006 | aktual.: 01.09.2006 15:56

W przemówieniu wygłoszonym do zgromadzonych w kościele oraz przed nim kilku tysięcy zakonników, kapłanów i wiernych papież nie odniósł się bezpośrednio do kwestii autentyczności czczonej przez pielgrzymów z całego świata relikwii.

Benedykt XVI mówił o odczuwanym przez kolejne pokolenia głodzie wiary i oblicza Chrystusa. Podkreślił, że można go zaspokoić idąc drogą miłości, nie kłamiąc i nie szkodząc bliźniemu. Zdaniem papieża tylko kapłani o niewinnych rękach i czystych sercach mogą odkryć przed wiernymi wizerunek Jezusa.

By wejść w komunię z Chrystusem i poznać jego oblicze w twarzach braci, konieczne są niewinne ręce i czyste serca - powiedział Benedykt XVI. Niewinne ręce to egzystencja oświecona miłością, która przezwycięża obojętność, wątpliwość, kłamstwo - wyjaśnił.

Zwracając się zaś do księży papież podkreślił: Jeśli pozostanie odciśnięta w was świętość oblicza Chrystusa, nie bójcie się, również powierzeni waszej opiece wierni doznają przemiany.

Szukanie oblicza Jezusa musi być pragnieniem wszystkich chrześcijan - powiedział papież. Szczególnie zaapelował o to do młodzieży.

W spotkaniu z papieżem uczestniczył m.in. najsłynniejszy badacz chusty świętej Weroniki - niemiecki jezuita, profesor historii sztuki Heinrich Pfeiffer. To na jego autorytet powołują się zwolennicy tezy o oryginalności relikwi. Pod jego kierunkiem przeprowadzono eksperyment, polegający na nałożeniu na siebie wizerunku z Manoppello i słynnego Całunu Turyńskiego. Kościelni badacze ustalili, że na obu całunach zgadzają się proporcje twarzy Chrystusa, a nawet układ ran. Są to ich zdaniem dwa prototypy wizerunku Chrystusa.

Wystawiony w obustronnej szklanej monstrancji całun zwany "Volto Santo" ("Święte Oblicze") jest tkaniną o szerokości 17 centymetrów i długości 24 centymetrów. Zgodnie z przekazywaną od wieków wersją około setnego roku naszej ery relikwię do Rzymu przywiozła i ofiarowała papieżowi - świętemu Klemensowi święta Weronika z Jerozolimy, która niosącemu krzyż Chrystusowi podała chustę do otarcia twarzy. Odcisnęły się na niej pot i krew oraz rysy twarzy.

Przez kilkaset lat relikwia była przechowywana w bazylice świętego Piotra, ale - jak się przypuszcza - na początku XVI wieku w czasie prac budowlanych została skradziona. Niejasne są okoliczności, w jakich w 1506 roku znalazła się w miasteczku Manoppello. Według legendy przyniósł ją tajemniczy pielgrzym.

Zdaniem ekspertów materiał, z którego została wykonana chusta, to bisior czyli jedwab morski. Jedwabną nić wytwarzają niektóre małże. Ten niezwykły materiał, najdroższy w starożytności, charakteryzuje się tym, że nie można na nim malować, można natomiast go farbować, ale też tylko do pewnego stopnia. To zaś, w jakich okolicznościach powstał wizerunek Jezusa, pozostaje niewyjaśnione.

Zwolennicy tezy o jego oryginalności podkreślają, że właśnie ze względu na właściwości tkaniny Święte Oblicze nie może być dziełem człowieka.

Dwugodzinna wizyta Benedykta XVI w sanktuarium była najważniejszym wydarzeniem trwających w tym roku obchodów 500- lecia przywiezienia chusty do kościoła w Manoppello.

Warto zauważyć, że arcybiskup tamtejszej diecezji Chieti-Vasto Bruno Forte, przyjaciel i dawny współpracownik kardynała Josepha Ratzingera, powiedział, że papieskiej modlitwy przed Świętym Obliczem nie można interpretować jako uznanie autentyczności relikwi.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)