PolskaBelka o rozmowach z Talone i Wieczerzakiem

Belka o rozmowach z Talone i Wieczerzakiem

O rozmowy z byłym prezesem Eureko Joao Talone i byłym prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem pytali premiera Marka Belkę posłowie z sejmowej komisji śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU.

Belka przyznał, że Joao Talone pytał go jeszcze przed objęciem rządów przez SLD, czy przyszły gabinet podpisze umowy prywatyzacyjne. Wyraziłem się sceptycznie co do tego - zeznał świadek. Zaznaczył, że jego opinia nie mogła wiele znaczyć dla Talone, bowiem Eureko było zdeterminowane, by wziąć udział w prywatyzacji PZU. Podkreślił, że nie zdradzał żadnej tajemnicy, gdyż wyraził opinię powszechnie znaną. To była tajemnica poliszynela - dodał.

Premier zaprzeczył po raz kolejny, jakoby miał grozić Wieczerzakowi. Były prezes PZU Życie zeznał, że podczas rozmowy z Belką obecny premier miał mu "w niewybrednych słowach grozić". Chodziło o zaangażowanie Deutsche Banku w BIG Banku Gdańskim, którego zwolennikiem był Wieczerzak.

Supozycja, że miałbym mu grozić, jest absurdalna. W imieniu czyim miałbym te groźby formułować? Na pewno nie SLD - powiedział. Ocenił, że rozmowa odbyła się "w spokojnej, może nie przyjaznej, ale normalnej atmosferze".

Świadek zwrócił uwagę, że spotkał się z Wieczerzakiem nie ze swojej inicjatywy i że były prezes - być może z obawy, że Belka może odmówić - skorzystał z pośrednictwa Leszka Millera juniora. Premier wyznał, że był zaskoczony telefonem od Millera i w pierwszej chwili sądził, że dzwoni do niego szef SLD. "Co jest, kurczę, przewodniczący SLD do mnie dzwoni?" - relacjonował swoje odczucia.

Stawianie na jednej szali mojej wypowiedzi i wypowiedzi Wieczerzaka jest dla mnie już obraźliwe - powiedział.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)