Belka: nie było obejścia prawa przy kupnie akcji PZU
Premier Marek Belka ocenił, że nie doszło do
obejścia prawa przy przekazaniu akcji PZU spółce BIG BG
Inwestycje. Po raz kolejny powtórzył, że doradzanie prezydentowi
oraz jednoczesne pełnienie funkcji w Międzynarodowej Radzie
Doradczej ABN Amro i radzie nadzorczej BIG Banku Gdańskiego nie
stwarzało konfliktu interesów, ani konfliktu etycznego.
01.04.2005 | aktual.: 01.04.2005 17:09
Belka zeznawał przed sejmową komisją śledczą do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU. Podczas prywatyzacji PZU Belka był członkiem rady nadzorczej BIG Banku Gdańskiego (dziś Bank Millennium)
, członkiem Rady ABN Amro oraz społecznym doradcą ekonomicznym prezydenta. ABN Amro Bank Polska (należący do grupy ABN Amro) był doradcą prywatyzacyjnym ministra skarbu przy prywatyzacji PZU. BIG BG zakupił akcje ubezpieczyciela.
Mówiąc o transakcji kupna akcji PZU przez ten bank, Belka podkreślił, że dla niego miarodajna jest opinia nadzoru bankowego. Jeśli nie ma zastrzeżeń tu, to nie ma powodu do niepokoju - powiedział.
5 listopada 1999 BIG BG i grupa Eureko zawarły umowę kupna 30 proc. akcji PZU za kwotę ponad 3 mld zł. 10% akcji PZU trafiło ostatecznie tego samego dnia do spółki należącej do BIG BG, czyli do BIG BG Inwestycje. Posłowie podejrzewają, że ta transakcja była formą obejścia prawa, ponieważ BIG BG, posiadając 1,6 mld zł funduszy własnych, złamał - ich zdaniem - prawo, zakazujące angażowania przez bank więcej niż 60% funduszy własnych. Ich zdaniem, wykorzystanie do transakcji spółki zależnej służyło ominięciu tych zakazów. Za 10% akcji PZU zapłacono bowiem ponad 1 mld zł. Według nadzoru bankowego, transakcja była zgodna z prawem.
Belka wyjaśniał, że zarząd BIG BG uznał, iż kupno 10% akcji PZU przez spółkę zależną BIG BG Inwestycje - a nie bezpośrednio przez bank - było dla banku korzystniejsze.
Zdaniem Marka Pola (UP), wyjaśnienia premiera potwierdziły, że akcje PZU kupił BIG BG. Pol nawiązał w ten sposób do odpowiedzi premiera na pytanie Przemysława Gosiewskiego (PiS), który pytał o to, kto nabył 10% akcji PZU. Belka odpowiedział wówczas, że BIG BG.
Belka zaznaczył, że pytanie Gosiewskiego dotyczyło strony technicznej transakcji. Podkreślił, że dla wszystkich członków rady nadzorczej było oczywiste, że wszelkie zobowiązania inwestycyjne przejmuje na siebie bank. Zaznaczył, że dla niego było istotne, że ta transakcja była "nie gdzieś pod stołem", tylko w uzgodnieniu z resortem skarbu, ponadto była przedmiotem kontroli nadzoru bankowego, a więc musiała być zgodna z prawem bankowym.
Rzecznik prasowy Banku Millennium Wojciech Kaczorowski powiedział, że bank przygotowuje dodatkowe analizy prawne dotyczące odpowiedzi na pytania komisji nt. nabycia akcji.
Posłowie nie do końca są przekonani, że nie było konfliktu interesów w jednoczesnym pełnieniu przez Belkę funkcji członka rady nadzorczej BIG BG, pracy dla ABN Amro oraz doradzaniu prezydentowi. Belka zaznaczył, że był społecznym doradcą prezydenta, który wiedział o jego wszelkich innych zobowiązaniach. Wyjaśnił, że doradzał ABN Amro w sprawach makroekonomicznych dotyczących rynków Europy Środkowo-Wschodniej. Podkreślił, że nie brał udziału w negocjacjach, wycenie czy ocenie prywatyzacji jako członek rady nadzorczej BIG BG. Nie brał też udziału w posiedzeniu rady podejmującej decyzję o złożeniu oferty.
Ta sprzeczność interesów wyraźnie była - ocenił jednak przewodniczący komisji Janusz Dobrosz (LPR). Podobne zdanie mają też inni posłowie komisji, a Bogdan Lewandowski (SdPl) nie wyklucza, że będzie trzeba zmienić prawo tak, by nie było możliwe dopuszczanie do takich sytuacji.
Belka przypomniał, że kiedy obejmował urząd premiera, nikt nie podważał ważności umowy prywatyzacyjnej PZU, a postępowania prokuratorskie w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU były umorzone. Podkreślił, że deklarowanie niechęci przez Polskę do realizacji obowiązującej umowy jest argumentem na korzyść Eureko w postępowaniu arbitrażowym, wszczętym z powództwa Eureko przeciwko Polsce. W postępowaniu tym Eureko dowodzi, że Polska narusza polsko-holenderską umowę o wzajemnej ochronie inwestycji. Obecnie spodziewany jest wyrok w sprawie.
Belka oświadczył, że w żaden sposób nie był zaangażowany w proces prywatyzacji PZU. Zeznał, że w rozmowie z ówczesnym prezesem Eureko Joao Talone odniósł się sceptycznie do planów podpisania aneksu do umowy prywatyzacyjnej przez przyszły rząd, ale nie zdradził tym żadnej tajemnicy. To była tajemnica poliszynela - dodał. Świadek zeznał, że raz "w nieformalnej rozmowie" rozmawiał o trudnej sytuacji BIG BG, kiedy miał go przejąć Deutsche Bank.
Premier zaprzeczył po raz kolejny, że groził Wieczerzakowi. Były prezes PZU Życie zeznał, że podczas rozmowy z Belką obecny premier miał mu "w niewybrednych słowach grozić". Chodziło o zaangażowanie Deutsche Banku w BIG Banku Gdańskim, którego zwolennikiem był Wieczerzak. Premier kilkakrotnie zaprzeczał zeznaniom Wieczerzaka, kwestionując jego wiarygodność. Stawianie na jednej szali mojej wypowiedzi i wypowiedzi Wieczerzaka jest dla mnie już obraźliwe - powiedział Belka.
Przejęcie kontroli nad jednym z członków konsorcjum (BIG BG) praktycznie wywracało cały projekt prywatyzacji PZU - ocenił Belka. Jak zaznaczył, w ręce zagranicznych banków oddano dwa banki (Bank Handlowy i BIG BG), które wprawdzie były prywatne, ale miały bardzo wyraźną polską identyfikację. Gdybym był ministrem skarbu, to bym się poważnie zbiesił, bo po pierwsze - rozbijają mi projekt prywatyzacyjny, a po drugie - wyprzedają mi, niekoniecznie z moją intencją, banki. No do diabła ciężkiego, jest to powód, żeby się zdenerwować - powiedział.
Premier wyraził zadowolenie, że to za jego rządów wznowiono śledztwa prokuratorskie w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU. Prokuratura w Gdańsku od stycznia 2005 roku wyjaśnia kulisy tej prywatyzacji. W jedno śledztwo połączone zostały trzy postępowania w sprawie prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela, prowadzone w latach 2000-2003.
Przesłuchanie nie obyło się bez ostrej polemiki. "Brutalnym przekroczeniem dobrych obyczajów" nazwał Belka zachowanie poseł Ewy Kantor (Dom Ojczysty), która pytała go, czy jest obywatelem Polski czy "najemnikiem obcych". Jej zdaniem każda większa prywatyzacja w Polsce to działanie przestępcze. Premier replikował: To jest pani credo, ja się z tym głęboko nie zgadzam (...); przedstawianie całego procesu prywatyzacji jako zbiorowiska fałszerstw jest nadużyciem.