Belka: musimy być proukraińscy, ale nie antyrosyjscy
Polska chce być rzecznikiem spraw ukraińskich w Europie, ale w taki sposób, by się nie odwracać od Rosji. Aby nasza proukraińskość nie była antyrosyjskością - powiedział we Wrocławiu premier Marek Belka podczas spotkania w ramach Klubu Dyskusyjnego "Polityki".
17.03.2005 | aktual.: 17.03.2005 06:25
Aula Leopoldyńska Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie premier wygłaszał wykład, wypełniła się przede wszystkim młodymi ludźmi, studentami uczelni.
Belka był pytany jak sobie wyobraża rozwiązanie problemu Czeczenii. Premier nazwał śmierć Asłana Maschadowa zabójstwem. Bo to było zabójstwo. Nie likwidacja - oświadczył. Jeżeli ktoś myśli, że z Czeczenami da się ten konflikt rozwiązać wyłącznie metodami wojskowymi, to niech czyta historię. Wojny czeczeńskie mogą trwać sto lat. A kosztów tej wojny nie ponoszą wyłącznie Czeczeńcy, Dagestańczycy, Osetyńczycy. Bo także Rosjanie z Moskwy. Jeżeli ktoś chce rozmów, to z kim ma teraz rozmawiać? - pytał.
Belka przyznał, że obejmując urząd premiera spodziewał się, iż nie będzie się na co dzień zajmował polityką zagraniczną, bo miał od tego znakomitego fachowca, Włodzimierza Cimoszewicza. Tymczasem, jak podkreślił, rzeczywistość okazała się inna.
Jedną z pierwszych decyzji, którą musiałem podejmować, była sprawa kompromisu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. I szybko sprawy zagraniczne stały się ważniejsze od spraw gospodarczych - mówił Belka.
Według premiera, w Polsce ratyfikacja Traktatu Konstytucyjnego UE powinna się odbyć poprzez referendum. Jak dodał, społeczeństwo ma więcej zdrowego rozsądku, niż elity polityczne, bo u zwykłych ludzi poparcie dla tego dokumentu jest wysokie.
Mówiąc o europejskiej gospodarce, Belka powiedział, że UE nie jest szczególnie dynamicznym regionem, a wprowadzenie waluty euro nie przyspieszyło rozwoju ekonomicznego. Zaznaczył też, że Strategia Lizbońska, która miała zmniejszyć dystans pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi, jak na razie nie jest realizowana tak, jak by tego oczekiwano.
Na wykład licznie przybyli dziennikarze, aby usłyszeć od premiera komentarz do aktualnych wydarzeń. Belka jednak konsekwentnie unikał wypowiedzi na aktualne tematy polityczne.
Pytany podczas dyskusji przez jednego z dziennikarzy o kwestię dymisji rządu i o termin wyborów parlamentarnych szef rządu odparł, że "nie ma nic do powiedzenia". Także po zakończeniu spotkania Belka nie chciał odpowiedzieć na pytania mediów.