Belka i Blair zarabiają najgorzej
Marek Belka i Tony Blair to najgorzej opłacani szefowie rządów w Europie - wynika z raportu firmy konsultingowej Hay, cytowanego w poniedziałek przez brytyjski dziennik "The Guardian".
05.07.2005 | aktual.: 05.07.2005 10:43
W raporcie porównano wynagrodzenia europejskich szefów rządów do zarobków osób na wysokich stanowiskach w sektorze prywatnym.
Zarówno Belka jak i Blair zarabiają rocznie mniej niż 10% tego, co otrzymują pracownicy prywatnych firm na porównywalnie odpowiedzialnych stanowiskach w ich krajach - twierdzą analitycy Hay.
Premierzy Francji, Niemiec i Holandii zarabiają od 10% do 15% sumy, jaką otrzymaliby pełniąc najważniejsze funkcje w sektorze prywatnym. Lepiej ma się premier Belgii, którego zarobki to 15-20% średniej pensji w sektorze prywatnym. A narzekać na pewno nie powinien premier Norwegii, który dostaje ok. 30% wynagrodzenia szefów prywatnych firm.
Gdyby jednak porównać bezwzględne kwoty, które zarabiają szefowie rządów, Blair wypada całkiem nieźle - z roczną pensją 183,93 tys. funtów jest na drugim miejscu po kanclerzu Niemiec Gerhardzie Schroederze, który zarabia o 4% więcej niż Brytyjczyk.
"Gdyby natomiast brytyjski premier miał zarabiać tyle co jego polski kolega Marek Belka - 35 tys. funtów rocznie - nie chciałoby mu się nawet wstawać rano z łóżka" - pisze "The Guardian".
Autorzy raportu uważają, że pensje naszych przywódców wcale nie są zbyt małe - to sektor prywatny zarabia za dużo. Nasze badania pokazały, że w wyniku podwyżek wynagrodzeń w prywatnych firmach powstała ogromna przepaść między zarobkami w sektorach prywatnym i publicznym. Dotyczy to nawet najwyższych stanowisk w rządzie - powiedział analityk firmy Hay Philip Cohen.
Ta przepaść może mieć bardzo niekorzystne konsekwencje dla jakości administracji publicznej, która nie jest atrakcyjna dla najzdolniejszych pracowników - dodał analityk.
Anna Widzyk