Będziemy bronić wódki!
Obrona węższej definicji wódki
leży w interesie Polski - uważa minister rolnictwa Wojciech
Olejniczak.
14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 19:50
Chodzi o to, że niektóre państwa chcą szerszej definicji wódki po to, żeby móc sprzedawać wódkę, która jest wyprodukowana na przykład z winogron. To z punktu widzenia Polski jest niekorzystne. W naszym interesie jest bronienie obecnej definicji wódki - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli Olejniczak.
Zawsze kiedy gościmy w Polsce moich kolegów z innych krajów, ja przynajmniej, jako minister rolnictwa, częstuję ich dobrą, polską wódką i nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby ktoś odmówił lub powiedział, że jest niedobra - żartuje minister.
Unijni eksperci, którzy poświęcili ostatnie pięć lat na ustalenie, z czego wolno robić wódkę, są podobno bliscy porozumienia: obojętne z czego, byle był to napój destylowany. Tymczasem Polska, Estonia, Finlandia i Szwecja uważają, że na miano wódki zasługuje wyłącznie trunek destylowany ze zboża lub ziemniaków.
Unijne wytyczne będą stawiać wymóg destylacji i określać zawartość alkoholu, natomiast nie będą precyzować, z czego mogą być pędzone wódki. Opinią ekspertów zajmą się wkrótce unijni ministrowie i najprawdopodobniej nie obejdzie się bez wielu kontrowersji. Przeciwnicy reglamentacji surowców, z których można robić wódkę, zarzucają protekcjonizm zwolennikom ograniczeń.
Klaudia Balcerowiak