Będzie więcej bezdomnych przez oszczędności "na siłę"
Nawet 40 tys. osób może na własnej skórze przekonać się, czym jest bezdomność wskutek rządowych planów redukcji wysokości dodatków mieszkaniowych - takie informacje znajdują się w poufnych materiałach rządowych, które przeciekły do mediów.
04.07.2011 | aktual.: 04.07.2011 11:37
Pisemna informacja w tej sprawie wyciekła z biura ministerstwa, a przeznaczona była bezpośrednio do wiadomości premiera Davida Camerona. Konkretnie pochodzi ona z biura ministra ds. społeczności i samorządów lokalnych Erica Picklesa - to jego ludzie opracowali analizę, która pokazuje, że wskutek prowadzonych cięć w zasiłkach, a zwłaszcza dodatkach mieszkaniowych, grupie ponad 40 tys. osób grozi bezdomność - podają brytyjskie media.
Tak duża liczba ludzi jest zagrożona tym, że straci mieszkania, bo nie będzie ich stać na utrzymanie nieruchomości. Cięcia budżetowe przewidują bardzo poważne podwyższenie kryteriów przyznawania dodatku mieszkaniowego oraz ograniczenia jego wysokości. Przeciętna brytyjska rodzina będzie mogła w ciągu roku uzyskać maksymalnie 26 tys. funtów - łącznie ze wszystkich zasiłków i dodatków socjalnych.
Szukanie oszczędności "na siłę"
W liście, który wyciekł do mediów znajduje się wyraźna obawa o to, że zamiast spodziewanych 270 mln funtów oszczędności w budżecie, cięcia zasiłków sprawią, że podatnicy tak naprawdę do tego dopłacą, ponieważ lokalne władze odbiorą dużej części z nich dodatki mieszkaniowe. Skutkiem tego mogą być tysiące bezdomnych rodzin, których nie stać będzie na opłacenie czynszu.
W liście czytamy też o tym, że połowa z 56 tys. tanich mieszkań, które miały powstać w Wielkiej Brytanii w ciągu najbliższych czterech lat, tak naprawdę nie powstanie. Głównie z powodu niestabilnej sytuacji, która odstrasza deweloperów. Firmy budowlane boją się, że na te mieszkania nie będzie ludzi po prostu stać. Mimo wszystko rząd nadal twardo szuka oszczędności i chce zaoszczędzić łącznie około 18 mld funtów z "rozbuchanego systemu opieki socjalnej".
Nawet minister zdrowia Andrew Lansley przyznał, że system dodatków mieszkaniowych w Wielkiej Brytanii "wymknął się spod kontroli". Jego zdaniem to fair, że ludzie pobierający takie świadczenia mogą mieszkać w domach, na które nie stać przeciętnie zarabiające, pracujące i płacące podatki osoby. - Musimy dojść do takiej sytuacji, kiedy wszystkim będzie się opłacało pracować. Kiedy ludzie zobaczą, że praca daje wymierne korzyści. Jednak przeciek związany z tym listem jest poważnym ciosem dla planowanych reform. Daje też argumenty organizacjom charytatywnym, które krytykują planowane oszczędności socjalne - mówi Andrew Lansley.
Małgorzata Słupska