Będzie sztab kryzysowy. Gniezno po nawałnicy, nowe doniesienia
Z olbrzymimi problemami mierzą się mieszkańcy Gniezna po poniedziałkowej nawałnicy. Jak przyznał prezydent miasta Michał Powałowski w wielu miejscach nie ma prądu i wody, a straty są ogromne.
W poniedziałek nad Gnieznem przeszła burza, połączona z intensywnymi opadami deszczu oraz gradu. Na zdjęciach publikowanych m.in. przez lokalne media i mieszkańców w mediach społecznościowych widać białe od gradu i całkowicie zalane ulice.
Jak przekazała straż pożarna, większość zgłoszeń dotyczyła zalanych piwnic i mieszkań. Prezydent Gniezna Michał Powałowski podkreślił, że usuwanie skutków nawałnicy potrwa jeszcze wiele godzin. Dopiero potem będzie możliwe oszacowanie strat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudna sytuacja mieszkańców
Podczas konferencji prasowej prezydent miasta przyznał, że wielu mieszkańców we wtorek nie ma prądu i wody. A zalaniu oprócz prywatnych posesji uległy również budynki użyteczności publicznej. Zamknięty do odwołania jest m.in. jeden z miejskich żłobków.
W związku z zalaniem nieczynny jest również Miejski Ośrodek Kultury oraz Gnieźnieński Ośrodek Sportu i Rekreacji.
We wtorek ponownie ma zebrać się sztab kryzysowy. Powałowski podkreślił, że nie doszło do bardzo poważnych uszkodzeń w infrastrukturze miasta, ale do bardzo wielu drobnych uszkodzeń dróg i zalań, zwłaszcza prywatnych posesji. - Dopóki mieszkańcy nie zgłoszą swoich problemów, to trudno oszacować straty. Zwołano sztab kryzysowy. Tych zdarzeń jest bardzo dużo, całość składa się na ogromny problem - przyznał prezydent.
Podkreślił też, że trwa dyskusja nad możliwymi formami wsparcia finansowego, jakie mogliby otrzymać poszkodowani mieszkańcy. - Na pierwszy rzut oka wydaje się, że miasto funkcjonuje normalnie, ale przed nami jeszcze bardzo wiele pracy - mówił dziennikarzom Powałowski.