Będzie rewizja u Lwa Rywina?
Rewizji u Lwa Rywina domaga się od
prokuratury sejmowa komisja śledcza. Jego pełnomocnicy chcą
udziału w obradach komisji z prawem zadawania pytań świadkom. W
środę Rywin ma być ponownie przesłuchiwany w prokuraturze.
Ustalenia numerów telefonów Rywina, dostarczenia bilingów jego rozmów i przeszukania w jego mieszkaniach chce sejmowa komisja od prokuratury. Komisja odrzuciła wniosek Zbigniewa Ziobry (PiS), który domagał się też m.in. sprawdzenia bilingów rozmów Leszka Millera, Aleksandry Jakubowskiej, Marka Wagnera, Lecha Nikolskiego i Roberta Kwiatkowskiego.
Ograniczenie dodatkowych czynności tylko do Rywina wywołało ostry sprzeciw opozycji. Według Jana Rokity (PO), szanse na wyjaśnienie sprawy zmalały o 50% Zdaniem Ziobry, odrzucenie przez komisję podstawowych, elementarnych i uzasadnionych wniosków dowodowych, świadczy jak najgorzej o rzeczywistej woli wyjaśnienia tej sprawy przez koalicję, która ma większość w komisji.
Decyzji komisji bronił jej szef Tomasz Nałęcz (UP). Dzisiaj nie możemy sobie pozwolić na to, aby w oparciu o nasze głębokie przekonanie wysyłać policję i prokuratura do tysięcy osób w Polsce - argumentował.
Rywin został wezwany na środę do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie w celu umożliwienia mu złożenia wyjaśnień po przesłuchaniu świadków, o których wnosiła jego obrona. Ze względu na nowe fakty i okoliczności, które pojawiły się w śledztwie, prokuratura wezwała też ponownie na przesłuchanie w piątek Adama Michnika, redaktora naczelnego Gazety Wyborczej.
W środę znane ma być stanowisko prokuratury w sprawie wniosku komisji dotyczącego odtajnienia akt śledztwa. We wtorek prokuratura przekazała komisji dalsze akta sprawy.
Rywin ma mieć w postępowaniu przed komisją śledczą dwóch pełnomocników. Będą to mecenasi Marek Małecki i Piotr Rychłowski, którzy są już obrońcami w postępowaniu przeciw Rywinowi, prowadzonemu przez prokuraturę. Obaj wnoszą, by mogli uczestniczyć w posiedzeniach komisji z prawem zadawania pytań świadkom. Inaczej prawo do obrony uległoby ograniczeniu - powiedział dziennikarzowi mec. Małecki.
Szef komisji Tomasz Nałęcz uważa ten wniosek za nieporozumienie, bo - jak tłumaczył - dotyczy on sytuacji, która jeszcze nie zaistniała - Rywin nie został wezwany przed komisję. Według ekspertów Nałęcza, zadawanie pytań świadkom komisji przez pełnomocników Rywina jest niemożliwe.
Obaj mecenasi są zaskoczeni i zaniepokojeni wnioskiem komisji do prokuratury, by ta dokonała przeszukań u Rywina. Chyba pierwszy raz w historii Polski zdarza się, że w telewizji zapowiada się, iż w czyimś domu nastąpi przeszukanie - ironizował mec. Małecki. Ta uchwała komisji jest obliczona na efekt medialny a nie procesowy, bo nawet nie precyzuje, czego miano by szukać u pana prezesa Rywina - dodał mec. Rychłowski. Podkreślił, że już wcześniej jego mocodawca deklarował, że udostępni na potrzeby postępowania wszystkie żądane dokumenty.
Sprawdzanie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy przyrodni brat premiera Sławomir Miller mógł mieć związki z próbą korupcji, nie wiąże się z aferą "Rywingate" - poinformował szef ABW Andrzej Barcikowski.
W ostatnim tygodniu stycznia 2003 r. premier Leszek Miller zwrócił się pisemnie do ABW z prośbą o sprawdzenie docierających do niego sygnałów, że jego przyrodni brat Sławomir powołuje się na niego i czy w związku z tym nie doszło do próby korupcji funkcjonariuszy publicznych. Agencja podjęła stosowne czynności, aby to wyjaśnić. Należy zaznaczyć, że prośba premiera nie wiąże się z sugestią, jakoby jego krewny miał związek z "Rywingate" - napisał Barcikowski w oświadczeniu. Dodał, że taki związek sugerowany jest w niektórych publikacjach prasowych.
Rzecznik rządu Michał Tober podkreślił, że premier nie ma nic wspólnego z działalnością Sławomira Millera. To ta część rodziny, z którą nie utrzymuje on żadnych kontaktów - powiedział. (and)