Będzie gigantyczne odszkodowanie dla rodzin ofiar zamachu w Berlinie?
Rodziny ofiar grudniowego zamachu w Berlinie domagają się odszkodowania w wysokości 100 mln euro. Ogromna kwota to efekt ujawnienia przez berlińskie władze, że gdyby nie błędy policji, zamachu terrorystycznego w grudniu można byłoby uniknąć.
"Mamy do czynienia z jaskrawym przypadkiem odpowiedzialności służbowej" - powiedział Andreas Schulz w rozmowie z "Focusem". Adwokat powołał się na ekspertyzę naukowców Bundestagu, z której wynika, że za szkody zawinione przez urzędników przysługuje odszkodowanie.
Szef MSW landu Berlin Andreas Geisel uważa, że dokonanego w grudniu przez tunezyjskiego terrorystę Anisa Amriego zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w stolicy Niemiec można było, być może, uniknąć, gdyby nie błędy popełnione wcześniej przez policję.
Policja mogła go zatrzymać
Zdaniem Geisela policja miała wystarczające dowody do aresztowania Amriego, zanim ten zdecydował się na zamach. Policjanci kontrolujący rozmowy telefoniczne Tunezyjczyka wiedzieli już w listopadzie, że mężczyzna zajmuje się zawodowo handlem narkotykami, co było wystarczającym powodem do zatrzymania.
Świadczy o tym notatka sporządzona 1 listopada przez funkcjonariuszy Landowego (Berlińskiego) Urzędu Kryminalnego (LKA). Śledczy podejrzewają, że aby ukryć swój błąd, policjanci zmienili po zamachu treść dokumentu. Jest w nim mowa o handlu środkami odurzającymi w niewielkich ilościach, co miało uzasadnić brak decyzji o zatrzymaniu.
Z niepotwierdzonych informacji wynika, że Amri mógł być informatorem policji lub kandydatem na informatora. Ta okoliczność mogła być powodem tolerowania jego narkotykowych interesów.
W zamachu zginął Polak
19 grudnia 2016 roku Amri porwał ciężarówkę. Po zastrzeleniu w szoferce polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina.
W zamachu zginęło łącznie 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później pod Mediolanem włoscy policjanci.