Będzie ciąg dalszy sprawy laboratorium osocza
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu (Podkarpackie)
utrzymał w mocy decyzję sądu I instancji o aresztowaniu
Zygmunta N., od której odwołał się jego obrońca. N. jest głównym
podejrzanym w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium
Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu. Postanowienie SO jest
prawomocne.
Poinformowała o tym rzeczniczka sądu okręgowego, Małgorzata Szwedo-Dec. Dodała, że to postanowienie umożliwia tarnobrzeskiej prokuraturze okręgowej wystąpienie do sądu okręgowego z wnioskiem o europejski nakaz aresztowania Zygmunta N.
Przebywa on w Wielkiej Brytanii i nie stawia się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura chce postawić N. zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 milionów dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
W najbliższym czasie, prawdopodobnie na początku stycznia, skierujemy do sądu wniosek o europejski nakaz aresztowania Zygmunta N. - powiedziała prokurator prowadząca sprawę LFO, Bogusława Marciniak.
Aby zwrócić się z wnioskiem o wydanie europejskiego nakazu aresztowania, konieczna jest decyzja sądu o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego. Z wnioskiem o aresztowanie N. prokuratura zwróciła się do sądu pod koniec listopada. 10 grudnia Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu wydał decyzję o aresztowaniu N., od której odwołał się obrońca podejrzanego.
Podejrzanym będzie też wkrótce poseł Wiesław Kaczmarek. Prokuratura chce mu zarzucić - jako ministrowi gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza - wydanie nierzetelnej opinii, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia skarbu państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Poseł, który sam zrzekł się w listopadzie immunitetu, ma być wezwany do prokuratury w styczniu.
Nie wyklucza się także postawienia zarzutów w sprawie LFO Włodzimierzowi W., jednemu z udziałowców spółki LFO - powiedziała Marciniak. Dodała, że prokuratura zamierza go wezwać również w styczniu.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60% udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza.
Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 milionów. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 miliona dolarów.