Będę księdzem jak mój tata
Z najnowszych badań wynika, że 60%
polskich księży chce mieć pełne rodziny. Czy to oznacza, że
Kościół musi przygotować się na falę odejść? - pyta "Tygodnik
Powszechny" w najnowszym numerze.
Zrzucający sutannę robią to, bo czują się samotni, wyizolowani, niezrozumiani, czasem wypaleni źle rozumianą gorliwością. Do tego czują, że społeczeństwo patrzy na nich z mniejszym szacunkiem niż dawniej. Nie wszyscy potrafią radzić sobie z tym, że ksiądz początku XXI w. nie jest odbierany tak samo jak kapłani, na których patrzyli w młodości - mówi ks. Jacek Prusak, jezuita, psychoterapeuta i publicysta "TP".
Prof. Józef Baniak z poznańskiego UAM jako jedyny w Polsce prowadzi badania socjologiczne na temat odejść księży. Jego najnowsza, niepublikowana jeszcze praca pokazuje, że najwyżej co trzeci z porzucających kapłaństwo robi to przede wszystkim ze względu na kobietę. Głównym powodem są problemy egzystencjalne, ideowe i formacyjne - mówi prof. Baniak. Kobieta, jeśli się pojawia, to w tle. Najpierw przychodzi kryzys tożsamości kapłańskiej, a potem szuka kogoś, komu można powierzyć problem... - dodaje.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego nie prowadzi własnych badań. Ks. prof. Witold Zdaniewicz, jego dyrektor, cytuje więc dane Watykańskiego Biura Statystycznego za 2004 r. (nowsze nie zostały jeszcze przysłane). Liczby wskazują, że duchownych zdejmujących koloratki jest coraz więcej. W 1998 r. w Polsce było to 32 księży diecezjalnych, sześć lat później, w 2004 r., już 57. To 0,24% kapłanów diecezjalnych. Co ciekawe, w całej Europie w 2004 r. odszedł mniejszy odsetek, bo 0,18% księży. Watykan nie liczy zakonników rozstających się z klasztorami. Odejść jest zatem pewnie więcej. Z moich badań wynika, że w ubiegłym roku tylko w trzech polskich diecezjach odeszło 60 księży - podkreśla prof. Baniak. (PAP)