Tusk zapowiada zmiany. Potwierdza się rewolucja w składce
Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej zapowiedział, że rząd szybko przedstawi propozycję zmian w składce zdrowotnej. Premier deklarował, że projekt ma być realistyczny i sprawiedliwy, a celem zmian jest przyniesienie satysfakcji i ulgi obywatelom.
Premier poinformował, że poprosił ministra finansów, Andrzeja Domańskiego, oraz przedstawicieli partii koalicyjnych, aby rozpoczęli rozmowy na temat kierunku zmian w składce zdrowotnej. - Myślę, że bardzo szybko przedstawimy realistyczny projekt, możliwie sprawiedliwy, który da satysfakcję ludziom. Ale też pamiętajmy, że za zdrowie trzeba płacić tak czy inaczej. Nie spodziewajmy się, że efektem końcowym prac będzie decyzja, że de facto nie będziemy płacić, albo symbolicznie będziemy płacić za zdrowie - ostrzegł premier.
Dodał, że minister finansów dobrze zrozumiał jego intencje i "twardą rekomendację", aby jak najszybciej znaleźć wspólne rozwiązanie. W pracach będą uczestniczyć przedstawiciele innych partii współrządzących.
Pod koniec lipca minister finansów Andrzej Domański zapowiedział w Sejmie, że od 1 stycznia ma zostać zlikwidowana składka zdrowotna dla przedsiębiorców od sprzedaży środków trwałych. Dodał, że w przyszłym roku budżet może sfinansować obniżenie składki na poziomie do 4 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wideo z Gdańska. Kierowcy nie mieli pojęcia, co się stało
W marcu Domański, wraz z minister zdrowia Izabelą Leszczyną z Koalicji Obywatelskiej, przedstawił założenia zmian składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Według ich propozycji, przedsiębiorcy rozliczający się na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, niezależnie od osiąganego dochodu.
Będą zmiany w składce zdrowotnej. Donald Tusk zapowiedział projekt "realistyczny i sprawiedliwy"
W przypadku przedsiębiorców płacących podatek liniowy, składka miałaby być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka miałaby być zwiększana o 4,9 proc. od nadwyżki.
Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych miałyby zapłacić 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka miałaby być zwiększana o 3,5 proc. od nadwyżki. Natomiast przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia.
Również inne partie polityczne, takie jak Polska 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica, zapowiedziały swoje projekty zmian w składce zdrowotnej. Polska 2050 chce wprowadzenia trzech ryczałtowych kwot składki w wysokości 4 proc., 7 proc. i 9,4 proc., liczone od średniego wynagrodzenia.
Czytaj także: Może być fatalnie. Nawet 35 litrów na metr kwadratowy
Koncepcja Lewicy zakłada zastąpienie od 2026 r. obecnej składki zdrowotnej 9-procentowym podatkiem od zdrowia, który będą uiszczać zarówno płatnicy PIT, jak i CIT. Propozycja PSL - jak tłumaczył w lipcu minister rozwoju Krzysztof Paszyk - zakłada rozłożenie obniżki składki zdrowotnej na etapy.
Przeczytaj również: Matka z dzieckiem aż upadły. Dostał 5 tys. mandatu
Obecnie składka zdrowotna dla pracownika wynosi 9 proc. Tyle samo płacą prowadzący działalność na skali podatkowej. Przedsiębiorcy na podatku liniowym odprowadzają składkę w wysokości 4,9 proc., a płacący podatek ryczałtowy - trzy poziomy składki ryczałtowej w zależności od przychodu.
Zapowiadając zmiany w składce zdrowotnej, Donald Tusk zastrzegł, że nie pozwoli na to, aby ten projekt stał się przedmiotem politycznego targowiska. Podkreślił również, że nie dopuści, by dyskusje na ten temat poróżniły partie koalicji 15 października.
Źródło: PAP