Będą testy na obywatelstwo? Prezydencki minister komentuje pomysł

Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki był gościem Pawła Pawłowskiego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. W rozmowie szeroko odniósł się do zapowiedzianych zmian w zasadach przyznawania polskiego obywatelstwa. To odpowiedź na deklarację ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego, który zapowiedział prace nad nowymi regulacjami i konsultacje w tej sprawie z prezydentem Karolem Nawrockim.

Bogucki przypomniał, że inicjatywa ustawodawcza w tej dziedzinie wyszła pierwotnie z Pałacu Prezydenckiego. Bogucki stwierdził, że działania rządu Donalda Tuska w tej sprawie są spóźnione i stanowią reakcję na prezydencką inicjatywę. - To, że rząd zaczyna nad tym pracować, to jest kolejny dowód sprawczej roli prezydenta Nawrockiego - ocenił.

W propozycji jest wydłużenie okresu pobytu wymaganego do uzyskania obywatelstwa polskiego do 10 lat. - Myślę, że to jest taki okres, który pozwala w sposób odpowiedni zweryfikować, czy dana osoba zasługuje na polskie obywatelstwo – mówił Bogucki, podkreślając symboliczne znaczenie samego aktu nadania obywatelstwa.

- Polskie obywatelstwo powinno być wielkim zaszczytem, wielkim wyróżnieniem, a nie czymś, co się przyznaje wtedy, kiedy nie mamy ostatecznej pewności - zaznaczył.

W odpowiedzi na pytanie redaktora Pawłowskiego o ewentualne wyjątki od 10-letniego okresu pobytu – np. w przypadku sportowców naturalizowanych na potrzeby reprezentacji Polski – Bogucki wyjaśnił, że polskie prawo przewiduje dwa różne tryby przyznawania obywatelstwa.

- Pamiętajmy, że są dwie procedury: uznanie i nadanie polskiego obywatelstwa. One są zdecydowanie różnym trybem prowadzone - tłumaczył.

Podkreślił, że proces "uznania" jest formalny, wymaga spełnienia określonych warunków, takich jak długość pobytu, znajomość języka czy wiedza o Polsce. Natomiast "nadanie" obywatelstwa to wyłączne uprawnienie prezydenta Rzeczypospolitej, które może mieć charakter uznaniowy.

Szef Kancelarii Prezydenta pozytywnie odniósł się do pomysłu wprowadzenia egzaminu na obywatelstwo, o którym mówił minister Kierwiński.

- Myślę, że to jest dobry pomysł, dlatego że powinniśmy w sposób bardziej szczegółowy weryfikować tych, którzy ubiegają się o polskie obywatelstwo - stwierdził.

Według Boguckiego, taki test powinien obejmować wiedzę o historii, społeczeństwie, geografii i współczesnych procesach społecznych w Polsce. Obowiązkowy element musiałaby stanowić również weryfikacja znajomości języka.

W rozmowie Bogucki odniósł się do informacji Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która przekazała, że Sławomir Cenckiewicz nie posiada certyfikatu, który pozwalałby mu na dostęp do niejawnych informacji NATO.

Bogucki stanowczo bronił szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - Pan profesor Cenckiewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oczywiście może w takich spotkaniach uczestniczyć – podkreślił Bogucki.

Zarzucił rządowi Donalda Tuska i podległym mu służbom "dezinformację" oraz "atak personalny" na kierownictwo BBN. -To jest kolejna służba, która próbuje uderzać w Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, personalnie w pana profesora Cenckiewicza, można powiedzieć pośrednio w pana prezydenta - mówił.

- Pan profesor Cenckiewicz był, jest i pozostanie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, bo taka jest decyzja i taka jest wola prezydenta Rzeczypospolitej - dodał.

Bogucki odniósł się także do procesu analizy ustaw, które wkrótce trafią na biurko prezydenta Karola Nawrockiego. Jak zaznaczył, w sprawach takich jak tzw. rozszerzona odpowiedzialność producenta czy podwyżka CIT dla banków, decyzje jeszcze nie zapadły.

Zaznaczył jednak, że w przypadku CIT sytuacja jest niejednoznaczna. - Są obawy, że banki przerzucą te koszty na swoich klientów i wtedy faktycznie będzie to podatek uderzający w polskich obywateli – powiedział.

- Jeżeli polskie banki z polskim kapitałem będą chciały przerzucić te koszty na polskich klientów, czyli krótko mówiąc, na Polaków, to znaczy, że taki był cel tego rządu - dodał.

Szef prezydenckiej kancelarii odniósł się też do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, którego określił mianem "ministra bezprawia". - Z powodu jego działań, które są absolutnie poza prawem, które są takim ostentacyjnym łamaniem prawa - stwierdził.

Bogucki zarzucił Żurkowi, że próbuje obchodzić przepisy ustawowe rozporządzeniami. - Ten rząd wtedy, kiedy nie może przeprowadzić procesu legislacyjnego zgodnego z konstytucją, po prostu brutalnie, ostentacyjnie łamie prawo – mówił.

Podkreślił też, że prezydent Nawrocki sprzeciwia się pomysłom wykluczania tzw. "neosędziów". - Nie ma jego zgody na to, żeby jedni sędziowie oceniali innych sędziów. (…) O tym decyduje ustawa, o tym decyduje konstytucja – przypomniał.

Pod koniec rozmowy Bogucki skomentował wypowiedzi szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza, który zasugerował likwidację Ministerstwa Sportu.

- Znowu dowiaduję się o tym, że pan prezydent podjął jakieś decyzje, a myślę, że pan prezydent nie podjął jeszcze tych decyzji - wyjaśnił.

- To rozwiązanie byłoby jakimś rozwiązaniem nowatorskim, ale nie znam założeń tego rozwiązania, jak ono miałoby wyglądać w szczegółach - przyznał prezydencki minister.

Nie szczędził jednak krytyki wobec rządu. - Jeżeli chodzi o ten pomysł dotyczący likwidacji Ministerstwa Sportu, to najlepiej, gdyby ten rząd po prostu zlikwidował wszystkie swoje resorty, oddał władzę, przestał rządzić. Myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie - mówił.