ŚwiatBędą rozmowy "ostatniej szansy" - porozumienia na szczycie nie było

Będą rozmowy "ostatniej szansy" - porozumienia na szczycie nie było

Niemieckie i brytyjskie źródła dyplomatyczne podały, że na szczycie UE w Brukseli doszło do wstępnego kompromisu Niemiec z Polską w sprawie podejmowania decyzji w Radzie UE. Chwilę potem polscy negocjatorzy zdementowali te informacje: "Wciąż negocjujemy" - ucinała pytania polska negocjatorka Ewa Ośniecka-Tamecka. Polska ma jeszcze przedstawić "ofertę ostatniej szansy", a Niemcy sprecyzowali: to my z Francuzami daliśmy Polakom ostatnią szansę.

Będą rozmowy "ostatniej szansy" - porozumienia na szczycie nie było
Źródło zdjęć: © AFP

Niemiecko-francuska oferta dla Polski polega na pomieszaniu rozmaitych elementów z dotychczasowych propozycji z systemem pierwiastkowym. Z wyliczeń wynika jednak, że jest to system jeszcze bardziej niekorzystny dla Polski niż wcześniejsze.

Rzecznik prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, David Martinon, powiedział, że propozycja kompromisu została wysłana do Warszawy i jest analizowana przez premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Rzeczywiście, szef rządu późnym popołudniem zaprosił wszystkich wicepremierów na pilne spotkanie. W spotkaniu z premierem nadal uczestniczyli wicepremierzy Przemysław Gosiewski i Roman Giertych; wicepremiera Andrzeja Leppera zastąpiła minister pracy Anna Kalata. Po około godzinie rozmowy z szefem rządu z kancelarii wyjechali wicepremierzy Zyta Gilowska i Roman Giertych, przyjechali natomiast: marszałek Sejmu Ludwik Dorn, wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra, minister w Kancelarii Premiera Adam Lipiński, minister skarbu Wojciech Jasiński, sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek.

Propozycje kompromisu w sprawie podejmowania decyzji w Radzie UE, przedstawione Polsce na szczycie w Brukseli, są nie do zaakceptowania - wynika z wypowiedzi wiceministra w Kancelarii Premiera Andrzeja Sadosia.

To, co w tej chwili jest na stole negocjacyjnym, to są propozycje, których strona polska zaakceptować nie może - powiedział Sadoś w Warszawie.

Informacje o rzekomym kompromisie w sprawie systemu głosowania w Radzie UE, o jakich informują źródła niemieckie, to nieprawda - przekazali polscy negocjatorzy w Brukseli. Cały czas toczą się twarde negocjacje - powiedział Tomasz Brzeziński z biura prasowego prezydenta, członek polskiej delegacji w Brukseli.

W najbliższym czasie dojdzie do kolejnego spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z kanclerz Angelą Merkel oraz prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym - dodały źródła polskie.

Wcześniej Niemcy proponowali, by do 2014 roku obowiązywały korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE, a "hamulec bezpieczeństwa" - tzw. kompromis z Joaniny, który miał obowiązywać według eurokonstytucji do 2014 roku - miał pozostać na zawsze. Ponadto Polska i Hiszpania miałyby dostać dodatkowych eurodeputowanych.

Informacje o tym, że Warszawa i Madryt dostaną więcej eurodeputowanych od 2009 roku, potwierdził szef Komisji ds. konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego Niemiec Jo Leinen. Mamy do rozdysponowania 16 wolnych miejsc w Parlamencie Europejskim, zasadniczo dotyczyć to będzie Polski i Hiszpanii - powiedział Leinen.

Oba te kraje na szczycie w Nicei w 2000 roku, kiedy przyjmowano traktat nicejski, dostały zbyt małą liczbę eurodeputowanych w stosunku do liczby mieszkańców (po 50 posłów, Niemcy - 99, a np. Luksemburg - 6). Te straty zostały zrekompensowane w Radzie UE, gdzie Madryt i Warszawa dostały aż po 27 głosów, a Niemcy tylko dwa więcej - 29.

Źródła niemieckie twierdziły, że wstępne porozumienie będzie przedmiotem dyskusji w gronie "27".

Tzw. kompromis z Joaniny umożliwia krajom odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej. W negocjacjach nad traktatem konstytucyjnym ustalono, że ten hamulec można będzie uruchomić, kiedy decyzje są kwestionowane przez państwa zamieszkane przez ponad 26,25% unijnej ludności.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)