"Becikowemu" stanowcze nie
Nie da się za pomocą jednorazowego wsparcia finansowego tzw. becikowego wpłynąć na wzrost liczby urodzeń, a można wręcz doprowadzić do sytuacji patologicznych - rodzenia dzieci dla pieniędzy i oddawania ich do domów dziecka - uważa wiceminister polityki społecznej Cezary Miżejewski. Dlatego resort zaproponował samorządom długofalowy program "Wspierania rodzin".
Miżejewski spotkał się z przedstawiciele 14 gmin, w tym z kilkoma, które wypłacają już "becikowe" - jednorazowe świadczenie za urodzenie bądź adoptowanie dziecka. Są jednak gminy, które chciały płacić, a nie znalazły podstaw prawnych do wypłaty takiego świadczenia.
Po spotkaniu, wiceminister poinformował, że zwróci się do regionalnych izb obrachunkowych (RIO) o jednolitą wykładnię przepisów w tym zakresie.
Zadeklarowaliśmy, że jeśli RIO zablokuje uchwały (dot. becikowego), to możemy stworzyć takie ramy prawne, które pozwolą na realizowanie tej czy innej formy pomocy - powiedział Miżejewski.
Proponowany przez resort polityki społecznej program "Wspieranie rodzin" adresowany jest do rodzin z małymi dziećmi, z dziećmi niepełnosprawnymi i oczywiście do osób planujących urodzenie bądź adoptowanie dziecka.
W zarysie programu proponuje się m.in. wsparcie dla samotnych matek z dziećmi (ośrodki wsparcia), pomoc w uzyskaniu mieszkania z zasobów komunalnych, poradnictwo medyczne, prawne i socjalne dla osób chcących mieć dzieci. Wiceminister wskazywał także, że w wielu samorządach zlikwidowano przedszkola, więc pieniądze z programu gminy mogłyby przekazać na stworzenie alternatywnych form opieki dla dzieci do lat 6 tak, by kobiety mogły łączyć pracę zawodową z wychowywaniem potomstwa.
Konkretne rozwiązania zostaną opracowane wspólnie z zainteresowanymi samorządami, co ma potrwać dwa - trzy miesiące. Następnie program zostanie przedstawiony komisji wspólnej rządu i samorządu.
Według Miżejewskiego, środki na jego realizację mogłyby pochodzić m.in. z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Funduszu Pracy, programu operacyjnego finansowanego przez rząd Norwegii (niebawem ma go przyjąć rząd). W sumie można nawet mówić o 0,5 mld zł - ocenił.
Nie mówimy o nowym zadaniu dla gmin, tylko o nowej możliwości. (...) My będziemy stwarzać takie możliwości: jeśli zaangażujesz swoje środki, to rząd dołoży ci kolejne. Ale jeśli nie chcesz swoich środków angażować, to nie ma takiego przymusu - podkreślił wiceminister.
Obecnie tzw. becikowe wypłacają: gmina Ząbki (300 zł - na pierwsze dziecko, 400 na drugie, 500 na trzecie i kolejne) oraz gmina Myślenice (Małopolska) - (500 zł na drugie dziecko, 1 tys. na trzecie i kolejne). Gmina Łęczyca (Łódzkie) tego typu świadczenie w wysokości 500 zł wypłacała w 2004 roku, od 1 stycznia zawiesiła wypłaty, bo zakwestionowała je izba obrachunkowa. Uchwały w tej sprawie uchylono także w Michałowicach (Mazowieckie) i Przykonie (Wielkopolskie).
Mimo podjęcia uchwał przez samorządowców, "becikowego" nie wypłacają w Krakowie, w Słupsku. Nad uchwałami ws. wypłaty takiego świadczenia pracują samorządowcy z Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Szczecina, Lublina, Białegostoku, Olsztyna, Rzeszowa, Jeleniej Góry, Inowrocławia, Radomia, Legionowa, Wadowic, Nysy.
RIO mogą zakwestionować jedynie sposób wydatkowania przez gminy pieniędzy, ale to wojewoda może uchylić uchwałę wcześniej podjętą przez radnych.