Beatyfikacja wymaga czasu
Nikt z nas nie wątpi w świętość Jana Pawła II -
powiedział dr ojciec Arnold Chrapkowski z Instytutu
Prawa Kanonicznego Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Dodał, że procesy beatyfikacyjne są wszczynane po to, by
przekonanie wiernych potwierdzić, ale wymagają ogromu pracy, czasu i
zbadania wielu dokumentów.
13.04.2005 | aktual.: 13.04.2005 18:07
Kilka dni temu sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych arcybiskup Edward Nowak w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" powiedział, że Jan Paweł II może zostać beatyfikowany już w październiku tego roku podczas najbliższego synodu biskupów. Podkreślił, że przyspieszenie procesu beatyfikacyjnego będzie możliwe dzięki powszechnemu żądaniu wiernych. "Corriere della Sera" podało, że w Watykanie trwa już zbieranie podpisów pod wnioskiem do nowego papieża o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II.
O. Arnold Chrapkowski przypomniał, że według obowiązujących przepisów rozpoczęcie procesu nie może nastąpić wcześniej niż pięć lat od momentu śmierci kandydata na ołtarze. Nie jest to jednak żelazna reguła. Na prośbę wielu osób i organizacji Jan Paweł II w 1999 r., zaledwie w dwa lata po śmierci Matki Teresy z Kalkuty, rozpoczął proces. Ale jedyną osobą, która może skrócić czas wymagany przez prawo, jest papież. To leży wyłącznie w gestii następcy Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej - dodał o. Chrapkowski.
Według o. Chrapkowskiego, trudno prognozować, jak będzie wyglądała i jak długo potrwa beatyfikacja Jana Pawła II. Procesy trwają od kilku do 50 czy nawet 100 lat. Najkrótszy był proces Matki Teresy z Kalkuty, która została błogosławioną w 2003 r., zaledwie sześć lat po śmierci.
Ojciec Chrapkowski dodał, że bardzo ważne jest przekonanie wiernych o świętości kandydata na ołtarze, bo to ono właśnie przesądza o koniecznej podczas procesu "opinii świętości". Ani przed procesem, ani w jego trakcie nie jest zabroniony kult prywatny. Możemy modlić się o wstawiennictwo kandydata, odwiedzać jego grób, wydawać jego podobizny, zapoznawać się z publikacjami. Zabrania się natomiast kultu publicznego, czyli np. mszy św. na cześć Sługi Bożego - dodał Chrapkowski.