Beata Szydło: wezwałam na rozmowę Witolda Waszczykowskiego
• Premier podkreśliła, że rząd nie pracuje nad prawem zmieniającym przepisy aborcyjne
• Szydło: wezwałam na rozmowę ministra Waszczykowskiego
04.10.2016 | aktual.: 04.10.2016 16:55
- Rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad żadnym prawem zmieniającym aktualne przepisy dotyczące aborcji - powiedziała premier Beata Szydło.
- Chcę powiedzieć bardzo jasno i wyraźnie, że rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad żadnym prawem zmieniającym aktualnie obowiązujące przepisy dotyczące ustawodawstwa związanego z prawem aborcyjnym w Polsce. Nie ma takich prac przez nas prowadzonych - powiedziała premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Szefowa rządu przypomniała, że jest projekt obywatelski - komitetu "Stop Aborcji" wprowadzający zakaz aborcji - który został skierowany do dalszych prac sejmowych. - Był też złożony drugi projekt, który został w głosowaniu odrzucony. Wniosek o odrzucenie tego obywatelskiego projektu nie złożyło PiS, ale klub PSL - mówiła.
Chodzi o projekt komitetu "Ratujmy kobiety", który liberalizował obecne przepisy dotyczące aborcji. Premier dodała, że na wniosek klubu PSL w Sejmie odbyło się głosowanie i ten projekt został odrzucony. - Taka była suwerenna decyzja parlamentarzystów z wszystkich klubów parlamentarnych. To głosowanie rozłożyło się bardzo różnie i właściwie wszystkie kluby były podzielone co do tego stanowiska. Taki jest stan faktyczny - podkreśliła.
Według premier emocje, które narosły w ostatnich dniach wokół kwestii aborcji są zbyt duże. - Odpowiedzialnością wszystkich osób publicznych a szczególnie odpowiedzialnością polityków jest studzić te emocje - podkreśliła Szydło.
- Powinniśmy uszanować różne opinie, powinniśmy wysłuchać różnych głosów, ale musi się to odbywać w debacie spokojnej. Zbyt wielkie emocje są tutaj złym doradcą - dodała.
Jak mówiła, nie aprobuje takich wypowiedzi, jakie padły na przykład z ust ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego na temat protestu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Szef MSZ mówił m.in. o poniedziałkowym proteście kobiet: - Niech się bawią. Jeśli ktoś uważa, że nie ma większych zmartwień w Polsce w tej chwili, to proszę bardzo.
- Uważam, że każdy przejaw zbyt wielkiego podburzania emocji jest niepotrzebny, dlatego wezwałam dzisiaj na rozmowę pana ministra Waszczykowskiego i jasno powiedziałam mu, że nie będzie z mojej strony aprobowania takiego komentowania tych wydarzeń - oświadczyła premier.
Jak dodała, oczekuje, że wszyscy pozostali ministrowie jej rządu również się do tego dostosują.