Beata Szydło szczerze: "Uważam, że Andrzej Duda popełnił wtedy błąd. Ale to dowód na niezależność prezydenta"
- Byłam wtedy na niego zła, wręcz wściekła. Uważałam, że popełnił błąd. Do dzisiaj sądzę, że gdyby te reformy zostały wtedy podpisane, być może bylibyśmy winnym miejscu. Różniliśmy się w tej sprawie znacząco - przyznaje była premier Beata Szydło, pytana o zawetowanie przez Andrzeja Dudę kontrowersyjnych ustaw sądowych w lipcu 2017 roku.
Obecna europoseł i była szefowa rządu PiS udzieliła wywiadu portalowi wPolityce.pl. Mówi w nim o wadze wyborów prezydenckich, które odbędą się już 28 czerwca.
- To są wybory, których stawką jest kontynuowanie tego wszystkiego dobrego, co udało się zrobić w ciągu ostatnich pięciu lat, a co rozpoczął przecież prezydent Andrzej Duda. To po jego zwycięstwie stało się możliwe wprowadzenie także programów prorodzinnych, społecznych, dla mnie szczególnie ważnych (...) Zdecydujemy w tych wyborach, czy to ma być kontynuowane, obronione, ale i rozwijane (...) To duża, ogromna stawka - przekonuje Beata Szydło.
Pytana o pierwszą kadencję Andrzeja Dudy w roli głowy państwa, była premier przyznaje: - Zawsze można zrobić więcej i lepiej. Popełniliśmy w ciągu tego czasu sporo błędów. Tym jednak różnimy się od innych formacji, że umiemy je uczciwie nazwać, wyciągnąć wnioski, dokonać zmian.
Szydło podkreśla, że "Andrzej Duda zobowiązał się w kampanii do przeprowadzenia kilku zasadniczych zmian". - Szukał dla tych spraw poparcia wszędzie. Czy z tego, że znajdował je właśnie w obozie rządzącym, można robić zarzut? Nie sądzę. Sam był autorem wielu inicjatyw, które potem wdrażał rząd - mówi była premier.
Beata Szydło: Andrzej Duda to polityk niezależny
Gdy autorzy wywiadu pytają europoseł PiS i szefową sztabu programowego Andrzeja Dudy o zawetowanie przez niego ustaw sądowych w 2017 roku, ta odpowiada szczerze: - Byłam wtedy na niego zła, wręcz wściekła. Uważałam, że popełnił błąd. Do dzisiaj sądzę, że gdyby te reformy zostały wtedy podpisane, być może bylibyśmy winnym miejscu. Różniliśmy się w tej sprawie znacząco. Ale nigdy nie ośmieliłam się skrytykować pana prezydenta, bo wiem, że kierował się najlepszą wolą. Widocznie z jego punktu widzenia, w tamtym momencie, w konkretnych okolicznościach, te ustawy w takim kształcie nie mogły być zaakceptowane. Stąd weto, do którego miał prawo. To najlepszy dowód, choć dla zwolenników tamtych ustaw gorzki, że to polityk niezależny, kierujący się własnym osądem spraw.
Jak Beata Szydło ocenia prezydenta i jakie wskazuje jego atuty? - To polityk, którego siłą jest wiarygodność. Co obiecał - zrealizował. I zawsze postępował uczciwie. Jeśli wiedział, że coś jest niemożliwe, trudne, potrwa dłużej, uczciwie o tym mówił. To mu daje wielki kredyt zaufania Polaków - konkluduje była premier.
Źródło: wPolityce.pl