PolitykaBeata Szydło: Polska nie przyjmie konkluzji ze szczytu

Beata Szydło: Polska nie przyjmie konkluzji ze szczytu

Decyzją 27 państw Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Głosowały na niego nawet Węgry. Przeciwko niemu był jedynie rząd Polski. W czwartek to wyniku głosowania odniosła się Beata Szydło. - Polska nie przyjmie konkluzji ze szczytu - powiedziała premier.

Beata Szydło: Polska nie przyjmie konkluzji ze szczytu
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

09.03.2017 | aktual.: 09.03.2017 22:30

- Rada Europejska straciła okazję do tego, by mieć przewodniczącego, który mógł wprowadzić nas na pole głębokich reform - tak premier Beata Szydło skomentowała na konferencji w Brukseli wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.

Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go.

Premier poinformowała, że zakończyła się pierwsza cześć obrad Rady Europejskiej. Podziękowała Jackowi Saryusz-Wolskiemu za to, że "zgodził się kandydować w wyborach na przewodniczącego RE, że zgodził się reprezentować Polskę w tych wyborach, być kandydatem polskiego rządu". Jak oceniła Saryusz-Wolski to "wybitny europoseł i polityk".

- Rada Europejska straciła okazje do tego, by mieć przewodniczącego, który mógł wprowadzić nas na pole głębokich reform i mógł przyczynić się do tego, że Rada Europejska zacznie wreszcie spełniać swoją rolę, a jej rolą podstawowa jest reprezentowanie obywateli naszych państw i dbanie o interesy państw członkowskich - oświadczyła Szydło.

Donald Tusk nie był kandydatem polskiego rządu i nie jest dobrym przewodniczącym Rady Europejskiej - oświadczyła w czwartek w Brukseli premier Beata Szydło. Jak dodała, Donald Tusk nie gwarantuje bezstronności.

- Niestety Rada Europejska najczęściej zajmuje się partykularnymi i koniunkturalnymi interesami wąskiej grupy - powiedziała.

Premier uznała, że potrzebne są reformy UE, wprowadzenie Unii "na nowe tory", bo - jak oceniła - UE jest w głębokim kryzysie.

- Wybrano Donalda Tuska, który nie był kandydatem polskiego rządu, nie był przez nas zgłoszony z bardzo jasnych powodów. (...) W naszej ocenie nie jest dobrym przewodniczącym Rady Europejskiej - podkreśliła premier.

- Jeżeli kandydat nie ma wsparcia polskiego rządu to dla nas jest fundamentalny powód, do tego żeby nie mógł być wybrany na funkcję do której predentuje - dodała premier.

Szydło powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli, że podczas szczytu pytała czyim kandydatem jest Donald Tusk i kto go zgłasza, ponieważ kandydatem polskiego rządu był Jacek Saryusz-Wolski.

- Dla Polski najważniejszą są zasady, nie ma takiego kompromisu, za który sprzedalibyśmy interes Polski - polskiego państwa i polskich obywateli - powiedziała premier.

- Trzeba wreszcie jasno powiedzieć, że zasady, te które legły u podstaw Wspólnoty europejskiej - wzajemnego szacunku, solidarności, poszanowania - muszą wrócić do UE. Dzisiaj tutaj w Unii Europejskiej jest wyraźny kryzys zasad - oświadczyła Szydło.

- Jeżeli nie odbudujemy wzajemnego zaufania, szacunku, nie odbudujemy tego, iż liczy się głos każdego państwa członkowskiego, to UE będzie przez kolejne lata trawiona kryzysami - powiedziała szefowa polskiego rządu.

Zobacz także
Komentarze (1672)