Beata Szydło o pamiętnej debacie w Strasburgu: "W Europie zaczęto okazywać mi większy szacunek"

Beata Szydło zdradza, że ustąpienie z funkcji premiera w momencie, gdy cieszyła się bardzo wysokim poparciem społecznym, nie było łatwe. "Ale nigdy nie miałam w planach budowania frakcji, ani odchodzenia z partii" - podkreśla.

Beata Szydło o pamiętnej debacie w Strasburgu: "W Europie zaczęto okazywać mi większy szacunek"
Źródło zdjęć: © East News
Patryk Osowski

W wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce zwyciężyło PiS. Wśród poszczególnych kandydatów najwięcej głosów w kraju zdobyła była premier Beata Szydło. Uzyskując poparcie 525 tysięcy obywateli ustanowiła rekord eurowyborów w Polsce.

W rozmowie z "Wprost" zdradza, że w ostatnich latach w Parlamencie Europejskim nie było życzliwości dla polskiego rządu, który reprezentowała.

"Szczególnie odczułam to podczas debaty w Strasburgu na temat praworządności w Polsce. Z drugiej strony po tym moim wystąpieniu, i po głosowaniu nad ponownym wyborem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, nastawienie do polskiego rządu zmieniło się. Mogę nawet stwierdzić, że zaczęto okazywać mi większy szacunek" – opowiada Szydło.

Nowa europosłanka podkreśla, że chociaż musi skupić się na Brukseli, wciąż będzie mocno obecna w polskiej polityce. "Będę pomagać w kampanii parlamentarnej. To jest mój obowiązek. Na pewno będę też wspierać pana prezydenta w przyszłym roku (w wyborach prezydenckich 2020 - przy. red.)" - zaznacza.

Beata Szydło została też zapytana o pogłoski na temat tego, że to ona mogłaby ubiegać się o urząd głowy państwa. "To bardzo odległa perspektywa" - stwierdza.

Beata Szydło: Oni się obrażali. Nie chciałam iść ich śladami

W rozmowie z "Wprost" była premier odniosi się również do sytuacji, gdy w grudniu 2017 roku przekazała stery rządu w ręce Mateusza Morawieckiego. "Musiałam wtedy podjąć decyzję czy zostać w rządzie czy odejść" - opowiada Szydło.

"Wtedy bardzo mocno zastanawiałam się, co zrobić. Wiedziałam, że odchodzę ze stanowiska premiera w momencie, gdy mam duże poparcie społeczne. Decyzję o pozostaniu w rządzie podjęłam w pełni świadomie. Gdybym go opuściła, to odbiłoby się to na naszym obozie politycznym, a wtedy ten ogromny kapitał, praca wielu ludzi, zaufanie wyborców, to wszystko mogło być zaprzepaszczone" - podkreśla.

Beata Szydło zaznacza, że kilku polityków w polskiej historii właśnie tak się zachowało i nie chciała iść w ich ślady. "Oni się obrażali, bo nie rozumieli, że polityka to zdolność do kompromisu i umiejętność pokory. (...) To nie może być gra na siebie" – mówi Szydło.

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (339)